Szkot otrzymał od działaczy "Czerwonych Diabłów" zadanie zastąpienia Sir Alexa Fergusona, kiedy ten zakończył karierę trenerską w 2013 roku. Drużyna z Old Trafford nie radziła sobie jednak najlepiej, co poskutkowało zwolnieniem Moyesa na kilka meczów przed końcem rozgrywek. Obecny menedżer Sunderlandu zdradził, że taki koniec przygody w "Teatrze Marzeń" nie był do końca jego winą.
Z relacji 53-latka wynika, że klub miał zostać wzmocniony gwiazdami światowego formatu, które pozwoliłyby United na kontynuację sukcesów z kadencji Fergusona. Ostatecznie Moyes musiał jednak zweryfikować swoje plany i zadowolić się wzmocnieniami pokroju Marouane'a Fellainiego.
- Kiedy przybyłem do United, moim podstawowym celem było sprowadzenie Garetha Bale'a. Naprawdę myślałem, że on już jest naszym zawodnikiem - powiedział Moyes o ówczesnym piłkarzu Tottenhamu, który tego samego lata przeniósł się do LaLiga.
- Walczyłem o niego do samego końca. Tak w zasadzie oferowaliśmy więcej niż Real Madryt. Gareth jednak zdążył już nastawić się na transfer do Realu. Bardzo chciałem sprowadzić go na Old Trafford.
Bale nie był jednak jedynym celem Moyesa. Szkot chciał mieć w swojej drużynie więcej gwiazd światowego formatu. Ponadto twierdzi, że gdyby udało mu się dokonać tych transferów, to wciąż pracowałby na Old Trafford.
- Kolejnym celem był Cesc Fàbregas, o którego walczyliśmy aż do ostatniej minuty. Pamiętam też, że kiedy pierwszy raz spotkałem się z Sir Alexem, ciągle powtarzał, że jest szansa na powrót Cristiano Ronaldo. Właśnie w taki poziom celowaliśmy. Nie miałem zamiaru ściągać siedmiu, ośmiu graczy, przecież miałem skład, który dopiero co wygrał ligę.
- Czasem nie udaje się doprowadzić negocjacji do końca. Możliwe, że od początku nie mieliśmy szans na Bale'a, Real dobrze wszystko rozegrał. Wielu piłkarzy przychodzi do United i nie robi żadnej różnicy. Ale myślę, że gdybym dostał więcej czasu, to pracowałbym tam teraz z drużyną odnoszącą wiele sukcesów.
![Relacje transferowe na żywo [LINK]](img/ads/relacje.jpg)
