Śląsk Wrocław: Dwadzieścia kolejek męczarni

Śląsk Wrocław: Dwadzieścia kolejek męczarni fot. Transfery.info
Aleksandra Sieczka
Aleksandra Sieczka
Źródło: transfery.info

Stadion świecący pustkami, Alvarinho podstawą ataku i brak jakiegokolwiek pomysłu na rozwój drużyny. Nikt nie ma wątpliwości, że to pół roku było jak równia pochyła bez nadziei na lepsze jutro.

Martwica, która zbiera potężne żniwo

Na mapie myśli wrocławskiego klubu dominowałyby odcienie szarości i co najgorsze, nikt nawet nie miałby zamiaru się z tym kryć. Już teraz brakuje śmiałków, którzy porwaliby się na spojrzenie w przyszłość i właśnie tam poszukiwaliby choćby namiastki leku na uciążliwe dolegliwości drużyny. Taka misja jest z góry skazana na niepowodzenie. Kto nie wierzy, niech spojrzy na słabnące zainteresowanie meczami na własnym obiekcie.

Frekwencja leci na łeb na szyję i jest uzależniona tylko od dyspozycji/rangi gości. Nic dziwnego, że na meczu z Legią pękła bariera 22 tys. Do myślenia dały nie tylko mecz derbowy (nieco ponad 10,5 tys.), ale i przyjaźni (13 tys.), na które w teorii łatwiej przyciągnąć zagorzałych entuzjastów. Rzeczywistość okazała się być zgoła inna.

Liczby nie powinny dziwić i już nie chodzi o same wyniki, ale przede wszystkim o postawę piłkarzy, którzy zdają się wychodzić na boisko bez żadnego ducha walki. Problem nie leży w jednej części formacji – choroba ataku okazała się być na tyle zaraźliwa, że stopniowo zaczęły  padać pozostałe bastiony wrocławskiego Śląska.

In Alvarinho we trust

Nie od dziś wiadomo, że trener Rumak nie był w stanie znaleźć nici porozumienia z zarządem, co miało bezpośredni wpływ na wykreowany przez niego obraz drużyny. Wystarczy rzucić okiem na dokonane transfery i odnieść je do wyborów personalnych. 160, 290 i 389 minut – tak naprawdę trudno było sobie wyrobić jakiekolwiek zdanie o umiejętnościach Engelsa, Romana i Sito Riery, bo jeśli już pojawiali się na boisku, to w przeważającej większości przypadków, na ostatni kwadrans. Z drugiej strony, do tej pory całkowicie niezrozumiałe pozostanie wielkie zaufanie, jakim szkoleniowiec obdarzył Alvarinho. Portugalczyka, który w 19 pełnych spotkaniach strzelił jedną bramkę i zanotował asystę. Statystyki Śląska dla nikogo nie powinny być zaskoczeniem, skoro cała ofensywa drużyny była konstruowana właśnie na bazie tego pomocnika.

Wrocławianie mają ogromne kłopoty z regularnym strzelaniem goli. Problem nie leży w samej osobie snajpera, a w całej strukturze ataku.

W pewnym momencie można było odnieść wrażenie, że trener Rumak na chybił-trafił sprawdza warianty ofensywy (oczywiście Alvarinho miał nienaruszalną pozycję). Była więc opcja bez Morioki, z cofniętym Morioką, z Grajciarem i bez Grajciara, wymiennie z Idzikiem/Bilińskim i nawet Madejem. Przy okazji zbiegło się to ze spadkiem formy Bence Mervo, o którego wrocławianie zaciekle walczyli, a na którego zdecydowanie zły wpływ miały zawirowania transferowe. Miał być lekiem na skuteczność, wskazywano na jego atuty, a przez pół roku na boisku spędził zaledwie 486 minut (tylko jedno pełne spotkanie) Brakowało wyważenia, stabilizacji i złotego środka. Zresztą, o skuteczności zawodników Śląska świadczą statystyki jego najlepszych strzelców: Morioka 4 bramki (2 z Wisłą w wygranym meczu 1-5, 1 karny i 1 z Łęczną jako cegiełka do gładkiego 3-0), Grajciar 3 gole (Łęczna, 2x Cracovia, jedyny strzelec wrocławian w tym spotkaniu), Biliński 3 trafienia (Wisła, karny, Łęczna). Odjęcie tych goli, które tak naprawdę złożyły się na 3 spotkania, powoduje, że pozostałe 10 strzelili przypadkowi zawodnicy, którzy akurat znaleźli się w dogodnej sytuacji bramkowej. Chaos całkowicie pochłonął atak Śląska.

Baktriany i dromadery

Nie tylko ofensywne wyczyny wrocławian wywoływały ból zębów. W defensywie wcale nie wyglądało to lepiej. Ba, gdyby jakieś zwierzę miało być personifikacją obrony Śląska, najlepiej w tej roli sprawdziłby się… wielbłąd. I już nie chodzi o same wygibasy Pawełka, który już chyba wszystkich przyzwyczaił do swoich nagłych przerw w dostawie prądu, ale o całą formację obronną.

„Wojskowi” przez ostatnie pół roku więcej stracili niż strzelili i to niezależnie od układu najniższej części ustawienia.

Zdecydowanie najczęściej, bo w 8 meczach, trener Rumak stawiał na czwórkę: Dankowski – Celeban – Dwali – Augusto. Śląskowi udało się zgromadzić 11 punktów (1,5 punktu na mecz; 3 zwycięstwa, 2 remisy, 3 porażki od 11. do 18. kolejki) i była to najlepsza seria wrocławian od początku sezonu. Wciąż brakowało jakiejkolwiek powtarzalności, na próżno było wypatrywać mechanizmów, nie wspominając już o grze jak jeden organizm. Wrocławianie powielali swoje błędy i nie wyciągali wniosków. Można było odnieść wrażenie, że całą ekipą rządzi przypadek.

Konkretne rozwiązania

Męczarnie Śląska jeszcze się nie zakończyły i wiele wskazuje na to, że bez działań rewolucyjnych będą dalej postępować stopniowo wyniszczając całą drużynę. Sytuacji na pewno nie poprawia zwolnienie trenera Rumaka, który pomimo swoich niezrozumiałych decyzji (jak m.in. uporczywe wystawianie Alvarinho czy rotowanie składem na chybił-trafił), wykrzesał maksimum możliwości z tej pozbawionej jakiejkolwiek logiki mieszanki zawodników. Dzięki niemu wrocławianom udało się osiąść na mieliźnie ponad strefą spadkową i bez noża na gardle zająć się zimowymi przygotowaniami. Szkoleniowiec ma rację, że „ktoś inny zbierze owoce pracy”, jaką wykonali on i drużyna przez ostatnie pół roku. W wielu przypadkach miał zablokowane ręce, wielokrotnie podsyłano mu zawodników na zasadzie „albo ten, albo żaden”, co nawet pozwala wyjaśnić pozornie-losowy dobór piłkarzy: po prostu lepił z tego, co miał.

Nadchodzący okres przygotowawczy będzie bardzo istotny w kontekście obrazu „Wojskowych” wiosną 2017 r. Kto wie, czy zakończenie współpracy z Rumakiem nie przysporzy więcej problemów niż korzyści: trzeba znaleźć właściwą osobę do ogarnięcia całego bałaganu, niezbędny jest czas do zbudowania zaufania z piłkarzami, wypadałoby pozbyć się zawodników, którzy nic dobrego nie wnoszą i ściągnąć takich, którzy będą w stanie szybko się zaaklimatyzować i jeszcze dać sporo jakości.  Trudno jednak uwierzyć, że bez „strzału w dziesiątkę” w postaci wyboru odpowiedniego trenera, „Wojskowi” podniosą się z kolan i złapią równowagę na tej oblodzonej równi pochyłej.

Czas ucieka, wsparcie kibiców mogą przywrócić tylko realne działania poprawiające stan rzeczy i idące za tym wyniki. W przeciwnym razie dwadzieścia kolejek męczarni przekształci się w mrożącą krew w żyłach drogę bez powrotu.

Więcej na temat: Ekstraklasa Polska Śląsk Wrocław

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Legia Warszawa ma go wykupić Legia Warszawa ma go wykupić „Sali wszedł i mówi, że tak słyszał u mechanika”. To pytanie rozbroiło Mariusza Rumaka „Sali wszedł i mówi, że tak słyszał u mechanika”. To pytanie rozbroiło Mariusza Rumaka Zagłębie Lubin pytało o piłkarza Pogoni Szczecin. Działacz potwierdził Zagłębie Lubin pytało o piłkarza Pogoni Szczecin. Działacz potwierdził Transfery - Relacja na żywo [26/04/2024] Transfery - Relacja na żywo [26/04/2024] Radamel Falcao na wylocie z klubu LaLigi. Daleka przeprowadzka stanie się faktem?! Radamel Falcao na wylocie z klubu LaLigi. Daleka przeprowadzka stanie się faktem?! Jan Urban zapytany o to, kto zostanie mistrzem Polski. „Jeśli nie wykorzystają szansy, będą tego żałować przez dziesięciolecia” Jan Urban zapytany o to, kto zostanie mistrzem Polski. „Jeśli nie wykorzystają szansy, będą tego żałować przez dziesięciolecia” 17-latek z szansą od Gonçalo Feio. Idzie nowa Legia Warszawa?! 17-latek z szansą od Gonçalo Feio. Idzie nowa Legia Warszawa?! Xavi był jednym z głównych kandydatów dla giganta z Premier League. Bacznie obserwowali sytuację Xavi był jednym z głównych kandydatów dla giganta z Premier League. Bacznie obserwowali sytuację

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy