Wyszukując ich, przeszperaliśmy 25
najmocniejszych lig w Europie.
Sergio Pellissier (37 lat,
Chievo, pięć goli i asysta w 17 spotkaniach ligi włoskiej)
Najstarszy
w całym zestawieniu, w kwietniu będzie obchodził 38. urodziny.
Doświadczony snajper, który ma na koncie jedno spotkanie i gola we
włoskiej kadrze, reprezentuje barwy klubu z Werony już od 2002
roku. Najlepsze były dla niego sezony 2005/06 i 2008/09, które
kończył z 13 ligowymi na koncie. W trwających rozgrywkach już
wyrównał dorobek z poprzednich. Kapitalnie prezentuje się
szczególnie w minionych tygodniach - strzelił bowiem cztery gole w
pięciu kolejnych spotkaniach. Jak sam mówi, jeśli tylko klub
będzie zainteresowany, chciałby grać dalej.
Joaquín
(35 lat, Betis, trzy gole i cztery asysty w 16 spotkaniach ligi
hiszpańskiej)
Hiszpan
półtora roku temu zdecydował się na powrót do Betisu, w którym
się wychował. „Verdiblancos” zapłacili za niego 1,5 miliona
euro, a więc niemal 17 razy mniej niż swego czasu otrzymali za
niego z Valencii. Kapitan przyczynił się w ostatnich
miesiącach do kilku zwycięstw, choćby właśnie z „Nietoperzami”,
którym strzelił gola (3:2). Gdyby nie on, drużyna z Sewilli
mogłaby znajdować się teraz „pod kreską” w tabeli Primera
División.
Emre
Belözoglu (36 lat, Basaksehir, trzy gole i cztery asysty w 12
spotkaniach ligi tureckiej)
Mijają
kolejne tygodnie, a Basaksehir wciąż jest na szczycie ligi
tureckiej. Kto wie, być może mały klub ze Stambułu faktycznie
będzie w stanie do końca powalczyć o tytuł z gigantami. Sam Emre,
który rozegrał 93 spotkania dla rodzimej reprezentacji,
trafił tam przed poprzednim sezonem z Fenerbahçe. Ten rozpoczął
zresztą od czerwonej kartki w spotkaniu z „Sarı”. Potem jednak
udowodnił swoją wartość, notując choćby bardzo ważne asysty w
meczach z Galatasaray czy Trabzonsporem. Kluczowy zawodnik.
Samuel Eto'o (35 lat, Antalyaspor,
pięć goli i dwie asysty w 14 spotkaniach ligi
tureckiej)
Kameruńczyk
może nie jest już tak skuteczny jak w poprzednich rozgrywkach,
które skończył z 20 bramkami w lidze, ale klub z Atalyi dalej ma z
niego sporo pożytku. Trzeba zresztą dodać, że były gwiazdor
Barcelony opuścił trochę minut z powodu problemów zdrowotnych i
zawieszenia. Najlepszy mecz rozegrał bodaj ze wspomnianym wyżej
Basaksehirem. Na początku grudnia strzelił liderowi tureckiej
ekstraklasy dwa gole (jednego z karnego), co pozwoliło zremisować
jego drużynie 2:2.
Aritz Aduriz (35 lat, Athletic
Bilbao, sześć goli i asysta w 16 spotkaniach ligi
hiszpańskiej)
Urodzony w San Sebastián snajper niedawno
podpisał nowy kontrakt, który wiąże go z klubem z Bilbao do 30
czerwca 2018 roku. Decyzja nie mogła dziwić. Poprzedni sezon był
dla niego najlepszy w karierze. Ten również jest bardzo dobry,
chociaż - jeśli chodzi o samą ligę - ostatnio nieco gorzej ze
skutecznością. Tego, co zrobił w spotkaniu Ligi Europy z Genk oraz
meczu eliminacji mistrzostw świata z Macedonią nikt mu jednak już
nie odbierze.
Kenny Miller (37 lat, Glasgow
Rangers, pięć goli i cztery asysty w 20 spotkaniach ligi
szkockiej)
Jeszcze jeden
37-latek. Szkot urodziny obchodził jednak stosunkowo niedawno, bo
chwilę przed świętami Bożego Narodzenia. Miller do „swoich”
Rangersów wracał już dwukrotnie. Ostatni raz uczynił to w 2014
roku, po grze w Bursasporze, Cardiff City i Vancouver Whitecaps. Co
by nie mówić, dołożył olbrzymią cegiełkę do ostatecznego
powrotu ekipy z Ibrox Stadium na najwyższy szkocki szczebel. Na nim
też udowadnia, że cały czas jest wartościowym graczem. Pod koniec
roku trafił do siatki w przegranej „świętej wojnie” z
Celtikiem (1:2).
Florin
Cernat (36 lat, Voluntari, cztery gole i sześć asyst w 20
spotkaniach ligi rumuńskiej)
14-krotny reprezentant Rumunii zdecydowanie najdłużej w swojej karierze reprezentował barwy Dynama Kijów, z którym sięgnął m.in. po pięć mistrzostw Ukrainy. Potem z niezłymi efektami grał jeszcze w Chorwacji i Turcji, skąd na stare lata - po niemal 15 sezonach - wrócił do ojczyzny. W Voluntari, podobnie jak wcześniej w koszulce Otelul Galati i Viitorul, trafia do siatki z niemal identyczną częstotliwością. No i asystuje. W sierpniowym meczu z Botosani zaliczył pod tym względem hat-tricka.
David Lafata (35 lat, Sparta Praga,
10 goli w 16 spotkaniach ligi czeskiej)
Czech
również próbował swoich sił za granicą, ale przygody w Skodzie
Xanthi i Austrii Wiedeń były o wiele krótsze niż kolegi wyżej. W
Sparcie Lafata występuje już czwarty sezon. Wcześniejsze kończył
z 16, 20 i 20 bramkami ligowymi na koncie, do których zawsze
dokładał kilka ważnych goli w rozgrywkach Ligi Europy. Wszystko
wskazuje na to, że obecny zamknie z podobnym dorobkiem. Choć akurat
w samej LE trafił na razie tylko raz.
Rubén Castro (35 lat, Betis, osiem goli i dwie asysty w 18 spotkaniach ligi hiszpańskiej)
W Betisie liczy się doświadczenie. 36-latek jest pierwszą strzelbą ekipy z Sewilli w zasadzie od samego początku, gdy do niej trafił, a miało to miejsce w 2010 roku. Liczba 142 bramek w 263 spotkaniach robi olbrzymi wrażenie. Gdyby nie 32 z nich, które zdobył dwa sezony temu w Segunda División, Betisu mogłoby dzisiaj nie być na najwyższym szczeblu. W tych rozgrywkach 35-latek nie zbliży się do tej liczby, ale do wyniku z pierwszego sezonu po awansie (19) już może.
Dirk Kuyt
(36 lat, Feyenoord, siedem goli i cztery asysty w 17 spotkaniach ligi
holenderskiej)
Były zawodnik Liverpoolu i Fenerbahçe wrócił na De Kuip, skąd wyruszył na zagraniczne wojaże, latem 2015 roku. Po 19 trafieniach w pierwszym sezonie wydawało się, że w tym 36-latek może wmieszać się w walkę o koronę króla strzelców Eredivisie. Idzie mu bardzo dobrze, ale występującego na boisku przed nim Nicolaia Jörgensena będzie mu raczej ciężko wyprzedzić. 10 lat młodszy napastnik Feyenoordu na razie strzelił 12 goli.
Zlatan Ibrahimović (35 lat,
Manchester United, 14 goli i trzy asysty w 20 spotkaniach ligi
angielskiej)
Niemożliwy
gość. Co prawda we wrześniu i październiku miał mały przestój,
ale to co wyczynia ostatnio w lidze o wiele bardziej wymagającej od
Ligue 1, przechodzi ludzkie pojęcie. 10 ostatnich spotkań ligowych?
10 bramek i trzy asysty. Zdecydowana większość z nich miała
bezpośredni wpływ na wynik. Nie próbujemy sobie nawet wyobrazić,
na którym miejscu w tabeli byłyby teraz „Czerwone Diabły”,
gdyby nie „Ibra”. Ostatnio coraz częściej mówi się o
przedłużeniu jego umowy. Niech gra jak najdłużej!
TUTAJ możecie przeczytać o najbardziej efektywnych nastolatkach na Starym Kontynencie.