Kara jest wynikiem zachowania
szkoleniowca Arsenalu podczas i po zakończeniu ostatniego meczu
„Kanonierów” z Burnley. Francuz najpierw miał obrazić sędziego
Jona Mossa, a następnie popchnął w tunelu prowadzącym do szatni
arbitra technicznego, Anthony'ego Taylora. Przypomnijmy, że
„Kanonierzy” wygrali tamto spotkanie 2:1.
Oczywiste było,
że Wenger zostanie ukarany za swoje występki. Do tej pory nie było
jednak wiadomo, na co zdecyduje się angielska federacja.
Ostatecznie Francuz otrzymał cztery
mecze zawieszenia. W ich trakcie nie będzie mógł przebywać na
ławce rezerwowych „Kanonierów”. Karę można uznać za surową,
choć i tak mogło być jeszcze gorzej. Brytyjskie media spekulowały
bowiem, że Wenger w jej trakcie może otrzymać nawet „zakaz
stadionowy”. Tak się jednak nie stało i 67-latek będzie mógł
zasiadać na trybunach. Oprócz samego zawieszenia, będzie musiał
zapłacić 25 tysięcy funtów grzywny.
Rywalami Arsenalu w
czterech najbliższych meczach będą Southampton, Watford, Chelsea
oraz Hull City. Najważniejsze są oczywiście derby z „The Blues”,
które odbędą się 4 lutego na Stamford Bridge.
W tym
momencie drudzy w tabeli Premier League „Kanonierzy” tracą do
liderującej Chelsea osiem punktów.