Na 10 kolejek przed końcem fazy zasadniczej Cracovia zajmuje 14. miejsce w tabeli Ekstraklasy. „Pasy”, które zakończyły poprzednie rozgrywki tuż za podium, w 20 dotychczasowych spotkaniach sięgnęły po 21 punktów. Do zajmującej ósme miejsce Arki Gdynia wciąż tracą jednak raptem pięć „oczek”.
Jak na razie zimą krakowianie
sprowadzili tylko Jaroslava Mihalíka, który do tej pory grał w
Slavii Praga. - Nie szliśmy w transfery, to trzeba sobie jasno
powiedzieć. To była świadoma polityka. Ja wiem, że kibice,
dziennikarze żyją transferami, natomiast my uznaliśmy, że tych
zawodników, gwarantujących odpowiednią jakość, mamy
wystarczająco dużo - przyznał Filipiak, który uważa, że jego
drużyna może być rewelacją wiosny w Ekstraklasie:
- Jest
to absolutnie możliwe, ja w to wierzę. Jako prezes muszę
wierzyć.
Działacz skomentował również ostatnie ruchy
transferowe Legii. Bezpośrednio zapytany został o sprowadzenie
Artura Jędrzejczyka, który może liczyć na Łazienkowskiej na
wynagrodzenie rzędu 800 tysięcy euro rocznie.
- Ci
zawodnicy nie zasługują na takie pieniądze. To jest psucie rynku -
przyznał Filipiak, dodając po chwili: - Naszym problemem nie jest
jednak Legia ani żaden inny klub. My sami ze sobą musimy dać sobie
radę. Czyli, powtórzę się, trzeba wykorzystać potencjał, który
mamy.