Informacje o możliwych przenosinach Błaszczykowskiego do Legii kilka tygodni temu jako pierwszy podał Polsatsport.pl. W grę od samego początku miało wchodzić wyłącznie wypożyczenie reprezentanta Polski z Wolfsburga. Zgodnie z tamtymi doniesieniami, przedstawiciele Legii mieli kontaktować się zarówno z niemieckim klubem, jak i samym zawodnikiem.
- Dziś sprawa jest na takim
etapie, że nie można mówić o jakichkolwiek warunkach transferu.
To nie ta chwila. Wydaje mi się, że dobry moment będzie w
pierwszym, drugim tygodniu lutego. Decyzja ostatecznie będzie
należeć do Kuby. My zawsze czekamy na niego z otwartymi rękoma -
mówił chwilę później prezes Legii, Bogusław Leśnodorski.
Jak całą sprawę już po pewnym
czasie skomentował Żewłakow? - Nie dzwoniłem do Kuby
Błaszczykowskiego. Był pomysł, aby sprowadzić go do Legii, ale
powiedzmy sobie szczerze - to poważny człowiek i piłkarz. Taki
transfer moglibyśmy przeprowadzić tylko w wypadku chęci Kuby. A
tych brakowało - przyznał dyrektor sportowy mistrzów Polski.
-
Rozmawialiśmy z osobą, która mogła wysondować to, czy warto do
niego uderzać. I z tego, co się dowiedzieliśmy, Kuba nie był
zainteresowany zmianą kraju, a na pewno nie był zainteresowany
powrotem do Polski - dodał Żewłakow.