Beniaminek Bundesligi od początku sezonu zadziwia wszystkich kibiców. Sponsorowany przez Red Bulla zespół przez długi czas przewodził tabeli niemieckiej ekstraklasy, a obecnie zajmuje w niej drugie miejsce za Bayernem.
Piłkarze z Lipska tracą do
monachijczyków pięć punktów, mając jednocześnie osiem „oczek”
przewagi nad trzecią Borussią Dortmund. Co prawda do końca sezonu
wciąż pozostało aż 13 kolejek, ale ciężko wyobrazić sobie,
żeby beniaminek spadł z podium i nie wywalczył bezpośredniej
promocji do Champions League.
Jak pisze „Salzburger
Nachrichten”, na niewiele może się to jednak zdać. Wszystko za
sprawą przepisów UEFA, które wykluczają grę w Lidze Mistrzów
klubów, które mają jednego właściciela. Trzeba dodać, że
liderem austriackiej jest obecnie Red Bull Salzburg i prawdopodobnie
zagra on w eliminacjach Champions League. Austriaccy dziennikarze są
przekonani, że w razie kłopotów, w najbardziej prestiżowych
rozgrywkach wystąpi właśnie drużyna z Salzburga.
Póki co, włodarze obu klubów nie widzą jednak żadnych problemów. - Nie jesteśmy zdenerwowani. Jeżeli uzyskamy awans, nie ma powodów, byśmy nie zagrali w pucharach - przyznał prezes RB Lipsk, Oliver Mintzlaff.
W ostatnim czasie Red Bull faktycznie wycofywał się z klubu z Salzburga i obecnie ma być tylko jego głównym sponsorem. Pewne ryzyko dotyczące wykluczenia jednej z drużyn cały czas może jednak istnieć.