Dotąd były opiekun m.in. Manchesteru City i Interu uważany był za głównego kandydata do przejęcia schedy po niespodziewanie zwolnionym Claudio Ranierim. Włodarze „Lisów” faktycznie się z nim skontaktowali, ale Włoch, który w 2001 roku był związany z klubem z King Power Stadium jako piłkarz, miał im odmówić.
Mancini był jedną z osób, która
zabrała głos niemal od razu po zwolnieniu Ranieriego. „Współczuję
mojemu przyjacielowi. Pozostanie w historii Leicester, w sercu jego
Leicester i wszystkich miłośników piłki nożnej” - napisał na
Twitterze Włoch. Jak widać, na tę chwilę nie chce on zajmować
miejsca po swoim dobrym znajomym.
Włodarze Leicester muszą
znaleźć kogoś innego. Do tej pory wśród kandydatów - obok
Manciniego - wymieniano m.in. Nigela Pearsona, Alana Pardewa, Franka
De Boera oraz Guusa Hiddinka. Zatrudnienie któregoś z ostatniej
dwójki wydaje się jednak mało prawdopodobne.
W najbliższym
czasie przygotowaniem „Lisów” do meczów zajmować się będą
Craig Shakespeare oraz Mike Stowell. Przypomnijmy, że w poniedziałek
Leicester czeka spotkanie ligowe z Liverpoolem.