Sytuacja utytułowanego łódzkiego
klubu wygląda coraz lepiej. W poprzednim sezonie odbudowujący się
Widzew wygrał rozgrywki IV ligi i uzyskał awans szczebel wyżej.
Obecnie zajmuje on piąte miejsce w tabeli jednej z trzecioligowych
grup. Co najważniejsze - jak pokazuje liczba sprzedanych karnetów -
może liczyć na olbrzymie wsparcie ze strony kibiców.
Jeszcze w grudniu sprzedaż karnetów
osiągnęła pułap 5,5 tysiąca, ale teraz sprzedano ich już prawie
dwa razy więcej. Liczba 10 tysięcy stałych widzów naprawdę robi
wrażenie i jest ewenementem nie tylko na skalę kraju. Łodzianie,
zawstydzając przy okazji większość klubów z Ekstraklasy, pobili bowiem
rekord Parmy.
Włoski klub, który również borykał się z
ogromnymi problemami finansowymi, grając w Serie D, zbliżył się
do okrągłej liczby, ale nie przekroczył 10 tysięcy karnetów.
Łodzianie już są lepsi, a przecież sprzedaż jest dalej
prowadzona.
- Widzew zawsze słynął w Polsce z bardzo dużej ilości kibiców, to efekt lat 80-tych i 90-tych, kiedy to drużyna z sukcesami rywalizowała na arenie krajowej i międzynarodowej. Teraz, kiedy znaleźliśmy się na peryferiach futbolu, nasi fani odwdzięczają się klubowi za zwycięstwa i radość, które klub dostarczał w latach ich młodości - przyznał Przemysław Klementowski, wiceprezes zarządu łódzkiego klubu.