W niedzielę brytyjskie media poinformowały, że rozpoczęcie na ławce spotkania z Liverpoolem przez Alexisa Sáncheza wcale nie wynikało z planu taktycznego Wengera. Francuz miał ukarać w ten sposób swojego podopiecznego za zejście z boiska podczas przedmeczowego treningu. Jego zachowanie miało nie spodobać się reszcie kolegów i niewiele brakowało, żeby doszło między nimi do bójki.
- O niczym nie wiem. Nic się nie
wydarzyło. Po meczu z Liverpoolem tłumaczyłem już co stało za
moją decyzją. To była jedyna przyczyna - stwierdził Wenger.
-
Czy cała historia z Alexisem jest nieprawdziwa? Całkowicie. To
bardzo zaangażowany piłkarz, który czasami przesadza z reakcjami,
ale takie rzeczy się zdarzają.
- Rozumiem , że trzeba
jakoś wypełnić gazety. Musimy się z tym pogodzić. Trzeba
zaakceptować to, że w momencie gdy nie wygrywasz, pojawiają się
podobne rzeczy. Moje stosunki z nim są szczere i normalne, podobnie
jak z każdym innym zawodnikiem. Kontrakt Alexisa z Arsenalem jest
ważny jeszcze przez 15 miesięcy. Decyzja o tym, czy zostanie, czy
też nie, należy wyłącznie do klubu - dodał Francuz.