Bardzo SZCZERY wywiad Lukaku. „Nie boję się niczego”

Lukaku w rozmowie jednak bezpośrednio nie odniósł się do chęci odejścia. Wręcz przeciwnie, podkreślał przywiązanie do Evertonu, krytykując jednak same struktury klubowe za to, że drużyna nie została odpowiednio wzmocniona, by wygrywać trofea.

- Everton jako klub ma wspaniałą historię, prawda? Ale przyszłość musi zostać napisana. Rozumiecie mnie? Zawsze rozmawiamy o zespole z lat osiemdziesiątych czy sześćdziesiątych, bo były wielkie. Ale my, jako zawodnicy, chcielibyśmy, by kibice mówili o nas, a nie o nich. Oczywiście z całym szacunkiem do nich. 

- Nie możesz zostać zapamiętany jedynie ze strzelania bramek. Chcesz wygrywać trofea. Tego też chcą kibice. Dlatego zamiast znowu żyć przeszłością, trzeba pomyśleć o przyszłości - jak ten klub ma wzrosnąć, jak ma się rozwinąć, który zawodnik powinien przyjść, by móc myśleć o wygrywaniu trofeów... Czasem rozmawiam z Vincentem Kompanym, który był w Manchesterze City, gdy wszystko zaczęło się dziać. Powiedział mi: „Rom, jednego lata przyszedłem i boom, boom, boom... nagle wyskoczył Robinho, kolejny człowiek przyszedł i jeszcze kolejny”. Każdy ich krytykował, ale w końcu wygrali dwa tytuły ligowe, Puchar Anglii, Puchary Ligi. Tego chcą zawodnicy.

Lukaku podkreślił też, że nie podobają mu się działania klubu, który jest znacznie silniejszy finansowo po przejęciu przez Farhada Moshiriego. - Byli zawodnicy, którzy mogli do nas przyjść, ale do tego nie doszło. A teraz grają w tej lidze i radzą sobie dobrze. Oczywiście nie mogę potwierdzić ich nazwisk.

Belg zdradził też piłkarzy, których dokładnie obserwuje. - Suarez, Lewandowski, Benzema, Cavani.Nie patrzę na resztę. Nie ma szans. Tych obserwuję w konkretnych momentach i myślę sobie „to interesujące!”. Jak blisko ich jestem? Bardzo. Jestem jednym z najlepszych napastników w Premier League, 100 procent. Jeśli nie powiedziałbym, że jestem jednym z najlepszych, strzeliłbym sobie w głowę. Czy mogę być jednym z najlepszych na świecie? Zdecydowanie. Ale żeby tak było, potrzebuję platformy do udowodnienia umiejętności. Tym samym zaczyna się rozmowa o Lidze Mistrzów i tego typu meczach.

- Nie boję się niczego. Po prostu gram w piłkę i staram się dać jak najwięcej Evertonowi, by ten stał się lepszym klubem. Tak jak każdy kolega z zespołu. Chcemy najlepszego dla klubu, ponieważ mamy świetne warunki, świetnych kibiców z ciężko pracującej społeczności. Ale na końcu dnia kibice chcą trofeów. Zawodnicy też ich chcą, więc musimy spróbować dać trochę więcej. I nie wstydzić się tego.