Mimo, że od początku sezonu 25-latek znajduje się w wybornej formie strzeleckiej, bardzo ciężko przeczytać wywiad z nim w roli głównej. Dlaczego?
- Bo ja niechętnie udzielam wywiadów... Nawet bardzo niechętnie. Wychodzę z założenia, że jak będę strzelał bramki, to dziennikarze i tak o mnie napiszą. A jak nie będę strzelał, to i tak będą o mnie pisać - że nie strzelam.
- (…) Wszyscy wiedzą, że jeden z dziennikarzy (Marek
Wawrzynowski - red.) opisał rzeczy z mojego życia rodzinnego, z
mojego dzieciństwa, gdy miałem 19 lat. Zupełnie nie byłem na to
gotowy. Pojechał do rodzinnej miejscowości i namawiał ludzi na
zwierzenia. Oszukał moją mamę - stąd takie moje nastawienie do
mediów czy do dziennikarzy. Gdy wtedy na Konwiktorskiej
rozmawialiśmy o autoryzacji materiału, powiedziałem, że się nie
zgadzam. Nie chcę, żeby to się ukazało - powiedziałem głośno i
wyraźnie. Dziennikarz odparł jednak, że skoro nie autoryzuję,
to... i tak się ukaże. I poszło, a ja nie byłem na to gotowy...
To było dla mnie naprawdę złe doświadczenie z mediami - przyznał
„Teo”.
Napastnik, który przebywa obecnie w Anderlechcie
na zasadzie wypożyczenia z Dynama Kijów, strzelił w tym sezonie
już 28 goli we wszystkich rozgrywkach. Świetna forma nie umknęła
uwadze silniejszych drużyn. Wszystko wskazuje jednak na to, że
25-latek najpierw zwiąże się umową z „Fiołkami”, a dopiero
później odejdzie do mocniejszej drużyny.
- Wydaje mi się,
że jesteśmy już bliscy, aby porozumieć się z Anderlechtem w
kwestii definitywnego wykupienia mnie z Kijowa.
- Chciałbym
kiedyś zagrać w Premier League albo Bundeslidze. Jednak nie
wybiegam w przyszłość. Na dniach zobaczymy, co dalej z
Anderlechtem. A dopiero latem będę myślał co dalej. Teraz nie ma
co planować. W futbolu o to strasznie ciężko, przekonałem się o
tym, choćby łamiąc dwa razy nogę. Zebrał sporo różnych
doświadczeń - już mam swoje lata - powiedział Teodorczyk.