Mimo młodego wieku, 32-latek ma
naprawdę spore doświadczenie. Hiszpan związany był już m.in. z
Liverpoolem, w którym asystował Rafie Benítezowi, Elche i Chunnam
Dragons, a obecnie pracuje w Rayo Vallecano. Ostatnio współpracował
również z ghańską federacją, będąc jednym z asystentów Avrama
Granta.
„Czarne Gwiazdy” doszły niedawno do półfinału
Pucharu Narodów Afryki 2017 i to właśnie po zakończeniu tej
imprezy pojawiły się niesnaski między afrykańską federacją a
ludźmi pracującymi z kadrą. Poszło oczywiście o pieniądze, a
dokładniej premie, których ghański związek nie mógł wypłacić
z powodu trudności finansowych.
Nus od samego początku
postanowił twardo walczyć o swoje. Jego plan zakładał...
pozostanie w afrykańskim kraju do momentu uzyskania należności.
Jak Hiszpan wymyślił, tak też zrobił i przez ostatnie siedem
tygodni przebywał w jednym z hoteli w Akrze.
Gdy ostatnio wydawało się, że strony
dojdą już do porozumienia, problemem okazało się to, kto ma
zapłacić za kilkutygodniowy pobyt Nusa w hotelu. Jego zdaniem,
skoro zakwaterowanie zawsze gwarantowała ghańska federacja, to
właśnie ona powinna zostać obciążona całkowitym rachunkiem.
Działacze mieli inne zdanie na ten temat, ale w końcu całą sprawę
zakończył właściciel obiektu, który odstąpił od części
opłaty.
Sam Nus uznał sprawę za zakończoną, chociaż
podobno nie otrzymał wszystkich należnych mu pieniędzy. Jak
napisał na Twitterze, „Dziękuję wszystkim ludziom z Ghany.
Zawsze będę miał wspaniałe wspomnienia z tego zafascynowanego
futbolem kraju”.