Bjelica jest odpowiedzialny za wyniki „Kolejorza” od września zeszłego roku. W sumie prowadzona przez niego drużyna wygrała 15 z 24 spotkań i obecnie zajmuje trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Do liderującej Jagiellonii Białystok poznaniacy tracą tylko trzy punkty.
- Podejście do zawodników? Jestem
wobec nich tak krytyczny, jak wobec własnych dzieci.
Jestem w stanie poświęcić dla nich wszystko, ale jeśli zawiodą
zaufanie, mogą zostać ukarani. Nie toleruję braku całkowitego
zaangażowania. Przez wiele lat nie skrytykowałem zmarnowanej
sytuacji na boisku, ale jeśli widzę, że ktoś nie jest w stu
procentach zaangażowany, jestem wobec kogoś takiego radykalny -
przyznał Bjelica.
Trener Lecha słynie z mocnego charakteru
było to widać m.in. w trakcie niedawnego meczu z Lechią, kiedy to
po wielkiej sprzeczce został oddelegowany na trybuny.
- Być
może to nie było najlepsze wyjście. Zareagowałem emocjonalnie,
Peszko z premedytacją kopnął piłkę w stronę bramki podczas
oddawania piłki w geście fair play. Nie powinien zachować się tak
w Poznaniu, przy tych kibicach - skomentował całą sprawę szkoleniowiec.
W
słynnym „Pomidorze” 45-latek odpowiedział twierdząco na
pytanie, czy Jan Bednarek odejdzie z Lecha za osiem milionów euro.
Bjelica przyznał też, że klub zarobi mniej na Dawidzie Kownackim,
ale gdyby tylko był on Chorwatem i grał w Dinamie Zagrzeb,
kosztowałby 20 milionów euro.