Legia - Korona 0:0, czyli triumf futbolu pragmatycznego

Legia - Korona 0:0, czyli triumf futbolu pragmatycznego fot. Transfery.info
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Prawdziwa magia świąt. Jeśli ktoś nie wiedział jak działa, to dziś dostał odpowiedź – zespół grający najgorzej na wyjazdach (8 punktów w całym sezonie) bezbramkowo zremisował z Legią.

Przy Łazienkowskiej mogliśmy obejrzeć spotkanie, w którym pragmatyzm zatriumfował nad kreatywnością. Stołeczna drużyna wyglądała dziś, jakby przed meczem trener Magiera rzucił swoim podopiecznym wskazówkę na poziomie przeciętnego wuefisty - łapcie piłkę i idźcie grać. Oczywiście jest to ironia, bo znając podejście szkoleniowca Legii nigdy by sobie na taką fuszerkę nie pozwolił, aczkolwiek nie da się ukryć, iż warszawiakom po prostu brakowało pomysłu na grę.


Być może obecni mistrzowie Polski zawiedli z powodu nadmiernego zaufania? Wydaje się, że niektórzy jej zawodnicy po prostu mają immunitet na grę i choćby nie wiadomo jak źle się prezentowali, to i tak nie zejdą z murawy. Puszczamy oczko na przykład w stronę Radovicia, którego efektywność już od dawna pozostawia wiele do życzenia. Z drugiej strony rozumiemy - w skali Ekstraklasy ma ogromne umiejętności i jednym zagraniem mógłby zmienić oblicze każdego meczu. Z trzeciej natomiast należy poświęcić chwilę ku refleksji, czy poleganie głównie indywidualnych umiejętnościach to rozwiązanie pozwalające Legii na spełnienie jej sportowych ambicji?


Spójrzmy na skład: Vadis, Radović, Hamalainen, Kucharczyk - siłą tego ofensywnego kwartetu powinna być kreatywność, szybkość, umiejętność przyspieszenia akcji w odpowiednim momencie, kombinacyjne rozegranie. A jednak - co pokazał dzisiejszy mecz - i te ich cechy oraz skłonności wymagają odpowiedniego poparcia taktycznego, by zostały przekute na ostateczne zwycięstwo.


Zdezorientowani legioniści nie podtrzymali nawet wysokiej intensywności. Od poszczególnych zawodników stołecznej ekipy - choćby strasznie niedokładnego Moulina czy Kaspera „Copperfielda” Hamalainena - bardziej aktywny był trener Korony, Maciej Bartoszek, przez cały czas spacerujący, biegający i krzyczący przy linii bocznej.


Odbicie jego zaangażowanej postawy dało się zresztą wyraźnie zauważyć w piłkarzach gości. Zadziałało tu coś w rodzaju zasady „bij mistrza!”, bo kielczanie wyszli na to spotkanie jakby bardziej nakręceni. O podtrzymanie wysokiego poziomu koncentracji oraz determinacji przez cały czas dbał zresztą szkoleniowiec Bartoszek. Nawet, gdy jakiś jego podopieczny zagrał niedokładnie, ale zgodnie z tym co zaplanował trener koroniarzy, otrzymywał pochwałę. Nieważne, czy chodziło o złe przyjęcie, niedokładny, ale potrzebny akurat przerzut, lub wyjście na pozycję: „brawo, o to właśnie chodzi, tak trzymać!” - pokrzykiwał menedżer. Co prawda było to nieco groteskowe, ale też i dodawało wiary piłkarzom, że to co robią, po co robią, jak grają, rzeczywiście ma sens.


- Mam lekki niedosyt po tym remisie, ale w gruncie rzeczy się cieszę. Gratuluję moim zawodnikom dobrej postawy, bo do samego końca walczyli o zwycięstwo - mówił Bartoszek już po końcowym gwizdku. „Niedosyt” to chyba słowo klucz w kontekście oceny tego spotkania. Za tak dobrą organizację gry zawsze chciałoby się zbierać największe zaszczyty.


Trener Korony na pewno będzie chwalił poszczególnych zawodników już w kuluarach. Komplementy powinien zebrać na przykład Jakub Żubrowski. To w dużej mierze dzięki jego ciężkiej harówce w środku pola kielczanie zachowali czyste konto, a pomocnicy Legii wyglądali na ociężałych, jakby dopiero co odeszli od wielkanocnego stołu. Wychowanek Korony grał na wysokiej intensywności, szybko doskakiwał do przeciwników, kiedy ci otrzymywali futbolówkę, a nie raz odbierał im ją „na wyprzedzenie”. Dodajmy do tego dobre czytanie gry, timing, dzięki czemu interweniował czysto i mamy materiał na najlepszego zawodnika meczu. To swoją drogą wiele mówi o jego estetyce - pięknej gry było w nim tyle, co w naszych brzuchach wolnego miejsca po świątecznym obiedzie u babci.


Tym bardziej trener Magiera powinien się martwić, a zatem i od razu wziąć do pracy. W takich przypadkach drużynie potrzebny będzie plan B. Tymczasem zmiennicy nie wnieśli na murawę nic pozytywnego - szczególnie Daniel Chima Chukwu wyglądał na równie zagubionego, co w momencie, gdy zamiast na Łazienkowską pojechał na Narodowy. Atuty zawodników podstawowych zostały natomiast bardzo łatwo zniwelowane przez koroniarzy - wąska, dość głęboka obrona oznaczała brak niezbędnego Kucharczykowi miejsca do rozpędzenia się, Radoviciowi i Vadisowi brakowało przestrzeni do posyłania prostopadłych piłek czy wejścia w drybling, a Hamalainen co na nodze miał (dwie sytuacje), to zmarnował.


- Nie wygraliśmy, bo oddaliśmy tylko jeden celny strzał. Często źle wybieraliśmy. Zamiast grać na jeden kontakt, przetrzymywaliśmy piłkę, i na odwrót - stwierdził trener Magiera. Koroniarze dokładnie pokazali co należy zrobić, by zatrzymać Legię i - delikatnie rzecz ujmując - nie są to warunki nie do spełnienia przez byle jakiego ekstraklasowicza. Na wyjazdach gra się jej łatwiej, bo rywale, sądząc iż mają atut własnego boiska, bardziej się odkrywają i wtedy zostają skarceni. Na sam koniec rundy zasadniczej wypadałoby jednak nauczyć się przezwyciężać takie słabości. No chyba, że celem nie jest mistrzostwo, a jedynie grupa mistrzowska...

Więcej na temat: Korona Kielce Legia Warszawa Polska

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Transfery - Relacja na żywo [20/04/2024] Transfery - Relacja na żywo [20/04/2024] AC Milan z ostateczną decyzją w sprawie Stefano Piolego AC Milan z ostateczną decyzją w sprawie Stefano Piolego „Zapomnij”. Jarosław Królewski z jasną deklaracją w sprawie trenera Wisły Kraków „Zapomnij”. Jarosław Królewski z jasną deklaracją w sprawie trenera Wisły Kraków Wojciech Kowalczyk „kąsa” właściciela Rakowa Częstochowa Wojciech Kowalczyk „kąsa” właściciela Rakowa Częstochowa „To oczywiście musiał być on”. Niechciany w Rakowie Częstochowa, bohaterem Górnika Zabrze „To oczywiście musiał być on”. Niechciany w Rakowie Częstochowa, bohaterem Górnika Zabrze 60 milionów euro! FC Barcelona chce zamknąć wielki transfer jeszcze przed EURO 2024 60 milionów euro! FC Barcelona chce zamknąć wielki transfer jeszcze przed EURO 2024 Bernardo Silva chce hitowego transferu Bernardo Silva chce hitowego transferu

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy