Spotkanie na Stadio Artemio Franchi było jednym z najbardziej emocjonujących w tym sezonie Serie A. Icardi zanotował w nim hat-tricka, ale „Nerazzurri” i tak przegrali 4:5. Mediolańczyków pogrążyły gole Matiasa Vecino i Khoumy Babacara, którzy trafili do siatki po dwa razy oraz Davide Astoriego.
- Jesteśmy naprawdę zasmuceni. Szczególnie tym, co pokazaliśmy w drugiej połowie. Prawie nic w niej nie zrobiliśmy. Nie ma wytłumaczenia na to, co się wydarzyło.
- Przyszłość Piolego? Wszystko zależy od klubu. Już mówiłem to za De Boera - niestety to trener jest zawsze tym, który pierwszy płaci za słabe wyniki. Pioli sprawił, że graliśmy lepiej, ale w tym momencie nie wszystko idzie po naszej myśli. Musimy spojrzeć na błędy, grać z większą determinacją i mieć świadomość, iż reprezentujemy barwy wielkiego klubu.
- Z zawodnikami, których mamy do
dyspozycji, powinniśmy walczyć przynajmniej o awans do Ligi Europy,
dlatego obecna sytuacja jest frustrująca. Musimy próbować jednak
do końca.
- Po tym wszystkim będzie wielką porażką,
jeśli nie zakwalifikujemy się do pucharów. Chcieliśmy wrócić
do Ligi Mistrzów, ale musimy wejść chociaż do LE. Nie uważam, że
drużyna jest przeceniana. Możemy dać sobie radę z każdym, bo
mamy mocny skład. Dysponujemy fantastycznymi indywidualnościami,
ale musimy nauczyć się grać jak zespół - powiedział Icardi.