Top 10 transferów Bundesligi [stan na 1 sierpnia]

2015-08-04 15:59:49; Aktualizacja: 9 lat temu
Top 10 transferów Bundesligi [stan na 1 sierpnia] Fot. Transfery.info
Filip Brzeziński
Filip Brzeziński Źródło: Transfery.info

Koniec lipca to dobry czas na podsumowania. W połowie letniego okna transferowego pod lupę wzięliśmy potencjalnie najlepsze transfery klubów niemieckiej Bundesligi.

Arturo Vidal (28 lat, Bayern Monachium)

Absolutny hit tego lata. To transfer, o którym kibice mówią wszędzie. Bayern Monachium zapłacił za 28-letniego Chilijczyka 37 milionów euro i wydaje się, że trudno byłoby tak wielkie pieniądze ulokować lepiej. Vidal po czterech latach spędzonych w Juventusie wraca do Niemiec, w których grał już w barwach Bayeru Leverkusen. Co ciekawe, charakterny pomocnik mógł zostać piłkarzem Bayernu kilka lat temu, kiedy jeszcze występował w koszulce "Aptekarzy", jednak transakcja nie wypaliła.  "Jest wielu piłkarzy podobnych do niego. Jeśli on nie chce do nas przejść, nie będziemy się prosić" – powiedział wówczas prezes Bayernu, Karl-Heinz Rummenigge. Można odnieść wrażenie, że Vidal nie pasuje do stylu Josepa Guardioli, który zawsze stronił od zawodników z łobuzerskim usposobieniem. To posunięcie powinno wyjść Bawarczykom na dobre, bowiem Vidal to doświadczony, oswojony z ligą, nieustępliwy defensywny pomocnik o niebagatelnych umiejętnościach i cechach przywódczych. Transfer ten na papierze nie ma żadnych wad, ale jego przydatność lepiej ocenimy w trakcie sezonu. Tegoroczny triumfator Copa América powinien sprawić, że gra rekordowego mistrza Niemiec w środku pola stanie się zdecydowanie bardziej ostra i nieprzejednana, a jego ofensywne walory pomogą przełamać pewną schematyczność, która w ostatnim czasie była w Bawarii aż nadto widoczna.

Douglas Costa (24 lata, Bayern Monachium)

Wszyscy doskonale wiemy o trwałej miłości działaczy Szachtara Donieck do piłkarzy z Brazylii. Kupują młodego, piekielnie zdolnego, zazwyczaj ofensywnego zawodnika rodem z Kraju Kawy, aby oszlifować diament i sprzedać brylant jubilerowi z Anglii, Hiszpanii, Niemiec czy Włoch. Tym razem z Doniecka odchodzi Douglas Costa, który za 30 milionów euro trafił do Bayernu Monachium. ''Moje marzenie spełniło się. Jestem piłkarzem Bayernu, duma mnie rozpiera. Podążam śladami wspaniałych brazylijskich graczy. Nie mogę się doczekać, by razem z kolegami pojawić się na boisku. Chcę spełnić oczekiwania wobec mojej osoby'' – powiedział Costa po podpisaniu pięcioletniego kontraktu z monachijczykami. Wychowanek brazylijskiego EC Novo Hamburgo na Allianz Arena ma wnieść świeżość i polot do gry zespołu, a także zwiększyć konkurencję w kadrze, która w obliczu licznych kontuzji Francka Ribery'ego i Arjena Robbena pilnie potrzebowała wzmocnień na skrzydłach. Wciąż młody, 24-letni pomocnik swoją boiskową postawą porównywany jest właśnie do 31-letniego Robbena. Trzeba przyznać, że dynamiką od dużo bardziej utytułowanego kolegi nie odstaje. Czy Costa będzie w stanie sprostać porównaniom i stanie się graczem klasy Holendra? Wątpliwe. Jest to jednak na pewno jeden z najciekawszych ruchów transferowych tego okienka.

Johannes Geis (21 lat, FC Schalke 04)

FSV Mainz zrobiło na nim świetny interes, ponieważ kupiło go dwa lata temu za kwotę 900 tysięcy euro z Greuther Fürth, a niedawno sprzedało z kilkunastokrotnym zyskiem. Schalke wyłożyło na młodzieżowego reprezentanta Niemiec 12 milionów euro. Bardzo utalentowany defensywny pomocnik przez dłuższy czas łączony był z przenosinami w zupełnie innym kierunku. Miał trafić do Borussii Dortmund, czyli tam gdzie jego były opiekun, Thomas Tuchel. Okazało się, że w Dortmundzie odpuścili starania o Geisa ze względu na Ilkaya Gündogana, który po licznych perturbacjach związanych z podpisaniem nowego kontraktu postanowił zostać na Signal Iduna Park. ''Po przeprowadzeniu licznych dyskusji ostatecznie podjęliśmy decyzję, że transfer ten nie jest koniecznością i wycofaliśmy się'' – powiedział dyrektor sportowy Borussii, Michael Zorc. Geis swój wybór tłumaczył w prosty sposób. ''Schalke mnie fascynuje, ten stadion, tutejsi kibice. To coś wyjątkowego zagrać na tej arenie. Heldt wraz z trenerem Breitnreiterem przekonali mnie, że Schalke może stworzyć coś nowego, a ja chcę być tego częścią''. W Gelsenkirchen potrzebowano zawodnika do środka pola i postawienie na 21-latka wydaje się rozsądnym posunięciem ze strony włodarzy ''Królewsko-Niebieskich''. Według dziennika ''Bild'', Geis w swoim kontrakcie z Schalke posiada klauzulę odejścia, która wynosi 30 milionów euro. Dyrektor sportowy Horst Heldt zapytany o prawdziwość tej informacji, nie potwierdził, ale i nie zaprzeczył.

Gonzalo Castro (28 lat, Borussia Dortmund)

Filigranowy pomocnik z hiszpańskimi korzeniami przez 13 lat związany był z Bayerem Leverkusen i wydawało się, że to właśnie tam skończy karierę. Jak sam jednak przyznaje, chciał w swoim życiu spróbować nowego wyzwania, a takim bez wątpienia jest transfer do Borussii Dortmund. Gonzalo Castro został zakupiony przez BVB za 11 milionów euro na mocy klauzuli wpisanej w jego umowę z Bayerem. ''To, co zaoferowała mi Borussia, bardzo mi się spodobało i dlatego zdecydowałem się na przenosiny właśnie do Dortmundu. Jednym z głównych czynników mojego przejścia tutaj był Thomas Tuchel'' – wyznał w wywiadzie dla ''Sport Bild''. 28-latek jest uniwersalnym zawodnikiem, mogącym występować zarówno w środku pola, jak i na prawej obronie. Trener Tuchel zapewnił go, że jego docelowym miejscem na boisku będzie środkowa strefa. ''Powiedział mi, że będę grał w środku, co bardzo mnie ucieszyło. Wykluczył również moje występy na prawej obronie. Kiedy jest się młodym, to jest to naprawdę odpowiednia pozycja – jednak dla starszego piłkarza bieganie cały mecz wzdłuż bocznej linii tam i z powrotem nie jest wymarzonym zajęciem''. Castro to pięciokrotny reprezentant Niemiec, ale ostatni raz w kadrze zagrał… osiem lat temu. Jego cichym marzeniem jego powrót do drużyny narodowej. ''Gdyby pan Löw zdecydował się kiedyś do mnie zadzwonić i zaprosić na zgrupowanie, bez wahania bym się zgodził''.

Max Kruse (27 lat, VfL Wolfsburg)

Wolfsburg szukał napastnika w perspektywie zbliżającej się gry w Lidze Mistrzów. Szczególną uwagę ''Wilków'' przykuł Max Kruse z Borussii Mönchengladbach, który jak wielu innych zawodników Bundesligi posiadał w swoim kontrakcie klauzulę odejścia. Wicemistrz Niemiec zdecydował się ją wykorzystać i takim oto sposobem 27-latek za kwotę 12 milionów euro zawitał na Volkswagen-Arena. Kruse nie jest typowym snajperem, jego styl gry przypomina raczej fałszywą ''dziewiątkę'', potrafiącą dobrze rozegrać piłkę. Ostatni sezon miał bardzo udany – 11 bramek i 9 asyst. Był czołowym piłkarzem Mönchengladbach, jednak do statusu największej gwiazdy drużyny było mu daleko, więc kibice ''Źrebaków'' specjalnie nie rozpaczali po jego odejściu, zwłaszcza że klub na nim sporo zarobił. 13-krotny reprezentant kraju w Wolfsburgu powinien często pojawiać się w wyjściowej jedenastce. ''Max jest dobry technicznie i ma głód zdobywania bramek. Przez ostatnie lata systematycznie się rozwijał i był bardzo ważnym elementem swojego zespołu'' – ocenił nowy nabytek trener VfL, Dieter Hecking.

Josip Drmić (22 lata, Borussia Mönchengladbach)

To właśnie Szwajcar ma być następcą Maxa Krusego. Borussia Mönchengladbach zapłaciła za niego Bayerowi Leverkusen 10 milionów euro. Mogący grać na obu skrzydłach zawodnik swoją grą trochę przypomina Krusego, jednak jest między nimi kilka różnic. 22-latek zdecydowanie częściej decyduje się na akcje indywidualne, wykorzystując swoją szybkość. Bardzo dużo biega, a w zdobywaniu bramek pomaga mu fakt, że jest obunożny. Nie jest tak dobry w rozegraniu jak wyżej wspomniany Niemiec, ale z drugiej strony widać, że ma potencjał na napastnika naprawdę wysokiej klasy. O ostatnim sezonie w Bayerze będzie chciał jak najszybciej zapomnieć. W ekipie ''Aptekarzy'' nie potrafił przebić się do składu i na murawie pojawiał się przeważnie w drugiej połowie meczu. W Borussii wedle wszelkiego prawdopodobieństwa występować będzie na szpicy.

Franco Di Santo (26 lat, FC Schalke 04)

Argentyńczyk od wielu lat ciągnie za sobą opinię dużego talentu, który nie rozwinął się tak, jak początkowo zakładano. 26-letni napastnik większą część kariery spędził w Premier League, w której dla Chelsea, Wigan Athletic i Blackburn Rovers rozegrał łącznie 122 spotkania, strzelając w nich zaledwie 14 bramek. Przeprowadzka do Werderu Brema była dla niego dobrym rozwiązaniem, ale swojego pierwszego sezonu na Weserstadion nie zaliczy do udanych (23 mecze, cztery gole). Rosły piłkarz pokazał na co go stać dopiero w minionych zmaganiach, zostając najlepszym snajperem Werderu z 13 golami na swoim koncie. Być może był to jednorazowy wystrzał, jednak Di Santo swoją dyspozycją dał radę przekonać działaczy Schalke 04, aby ci pokryli wynoszącą sześć milionów euro klauzulę odejścia w jego kontrakcie. Bremeńczycy do końca walczyli o zatrzymanie swojego gwiazdora, oferując mu nowa umowę, dzięki której mógłby liczyć na zarobki rzędu trzech milionów euro rocznie. Na Veltins Arena trzykrotny reprezentant Argentyny ponoć zgarniać będzie gażę o milion większą.

Roman Bürki (24 lata, Borussia Dortmund)

Freiburg do samego końca toczył batalię o pozostanie w Bundeslidze, jednak zakończył ją bez happy endu. Jakie to uczucie, kiedy jest się bramkarzem, najlepszym zawodnikiem zespołu walczącego o utrzymanie, zbiera się znakomite recenzje i wyczynia cuda na linii, a koniec końców twoja drużyna i tak wylatuje z najwyższej klasy rozgrywkowej? To pytanie trzeba postawić Romanowi Bürkiemu, nowemu golkiperowi Borussii Dortmund, która wykorzystała klauzulę zawartą w jego kontrakcie (uruchamiała się przy spadku Freiburga) i pozyskała go za 3,5 miliona euro ze Schwarzwald-stadion. Ojczyzną 24-latka jest Szwajcaria, która w ostatnich latach wyszkoliła wielu znakomitych bramkarzy. Dowód? W zeszłym sezonie Bundesligi doszło do wyjątkowej sytuacji: między słupkami stawało dokładnie tyle samo Szwajcarów, ilu Niemców – po dziewięciu. Było jasne, że Bürki po tak wybornych występach znajdzie sobie szybko nowy, lepszy klub. Padło na ''Czarno-Żółtych'', którzy potrzebowali następcy cieniującego ostatnio Romana Weidenfellera. Imiennik 34-letniego Niemca z wielkim szacunkiem odnosi się do swojego starszego kolegi. ''Weidenfeller to żywa legenda Borussii. Ma na swoim koncie tytuły, których ja z dużą dozą prawdopodobieństwa nigdy nie wygram''. Pomiędzy dwoma wspomnianymi panami trwa rywalizacja o bluzę z numerem jeden, ale wydaje się, że jest ona tylko iluzoryczna i to właśnie Bürki stanie w bramce BVB w następnym sezonie. W niedawno udzielonym wywiadzie wyznał, że nie spodziewał się oferty z Dortmundu, a w jego transferze palce maczał niedawno zatrudniony Thomas Tuchel, który obserwował go jeszcze za czasów gry w Grasshoppers Zurych.

Thorgan Hazard (22 lata, Borussia Möchengladbach)

Młodszy z braci Hazardów zeszły sezon spędził na wypożyczeniu w Borussii Möchengladbach, która na początku lipca kupiła go za 8 milionów euro z londyńskiej Chelsea. W minionych rozgrywkach jego występy zazwyczaj ograniczały się do wejść z ławki rezerwowych. Zachwytów nad jego grą nie było, ale miewał obiecujące przebłyski. Najlepiej prezentował się, gdy wychodził na spotkanie w pierwszej jedenastce. Niestety taką szansę dostał tylko 16 razy na 45 meczów, w których pojawiał się na murawie. Pięć goli i 10 asyst w 1774 minut to statystyki więcej niż przyzwoite, tym bardziej, że umiejętności nie mógł pokazywać na swojej nominalnej pozycji. Zarzucano mu, że trochę za często wdaje się w niepotrzebne dryblingi, a jego postura fizyczna i siła nie pozwalają na wygrywanie ostrzejszych starć z rywalami. W zbliżającym się wielkimi krokami sezonie powinien być ważniejszym elementem ekipy z Borussia Park, a jego docelową rolą może być zastąpienie wiekowego Raffaela. Bratu raczej nie dorówna, ale jego odpowiednio spożytkowany potencjał jest wystarczający, aby stać się jednym z lepszych ofensywnych pomocników Bundesligi. Chelsea zabezpieczyła się na wypadek nagłego wystrzału formy wychowanka francuskiego RC Lens. Szefostwo ''The Blues'' zapewniło sobie opcję odkupu piłkarza w sezonie 2017/2018 za kwotę oscylującą w granicach 25 milionów euro.

Fabian Schär (23 lata, TSG 1899 Hoffenheim)

Niedawno na łamach jednej z niemieckich gazet trener Hoffenheim, Markus Gisdol, wyraźnie dał do zrozumienia, że ''Wieśniaki’’ nie mają zamiaru przeprowadzać wielomilionowych inwestycji, pomimo iż ostatnio do klubowej kasy wpłynęło aż 41 milionów euro ze sprzedaży Roberto Firmino do Liverpoolu. ''Mogę wszystkich zapewnić, że nie trafi do nas piłkarz, którego koszt wyniósłby 20 milionów euro. To nie będzie miało miejsca''. W tym oknie transferowym na Rhein-Neckar-Arena przybyło ośmiu nowych graczy, na których wydano łącznie 15,4 miliona euro. Najdroższy z nich był właśnie Schär, który kosztował cztery miliony euro, czyli dokładnie połowę swojej wartości rynkowej. 13-krotny reprezentant Szwajcarii wzbudzał zainteresowanie kilku wielkich, europejskich klubów, jednak ostatecznie wylądował w malutkim, 35 tysięcznym Sinsheim. Znakomity ruch Hoffenheim, które za małe pieniądze pozyskało stopera z prawdziwego zdarzenia, mającego za sobą występy w Lidze Mistrzów, Lidze Europy czy na ostatnich Mistrzostwach Świata w Brazylii. Były już zawodnik FC Basel posiada wystarczające umiejętności, aby z miejsca stać się czołowym defensorem Bundesligi.

O opinię na temat lipcowych transferów niemieckich klubów poprosiliśmy dwóch pasjonatów Bundesligi, Tomasza Urbana i Kacpra Machalicę.

Tomasz Urban

Na papierze wygląda to tak, że zdecydowana większość wszystkich klubów Bundesligi poczyniła mądre ruchy. Świetne transfery w mojej opinii zrobił Bayern Monachium, ponieważ zarówno Arturo Vidal i Douglas Costa to gracze, których w kadrze Guardioli w minionym sezonie brakowało. Ten pierwszy swoją uniwersalnością doskonale wpisuje się w profil pomocnika idealnego w ujęciu hiszpańskiego szkoleniowca i na pewno doda trochę pieprzu i charakteru do stylu monachijczyków, któremu czasem brakowało takiego pierwiastka brudnej gry. Costa natomiast fantastycznie spisuje się w okresie przygotowawczym. Prezentuje niebywałe przyśpieszenie na pierwszych metrach, doskonały drybling i wydaje się, że wobec coraz częstszych urazów Ribery’ego czy Robbena, będzie świetną alternatywą na skrzydłach. Wydano na nich ogromne pieniądze, ale ulokowano je w mojej opinii sensownie.

Obiecująco wyglądają też ruchy Schalke. Wierzę, że Johannes Geis poukłada środek pola i dzięki grze w na Veltins Arena przybliży się do kadry Löwa. Franco Di Santo stworzy realną konkurencję dla nieskutecznego w minionym sezonie Huntelaara, a Caicarę Breitenreiter (trener Schalke) określa mianem ''maszyny'' dodając, że nie widział jeszcze zawodnika o tak wielkim potencjale wydolnościowym.

Podobnie pozytywnie oceniam poczynania Borussii Dortmund. Gonzalo Castro da Tuchelowi więcej możliwości taktycznych, Bürki to bramkarz na długie lata, a Weigl to mój cichy faworyt. Czasami ogląda się jakiegoś piłkarza przez chwilę i intuicja podpowiada, że to będzie złoty strzał. Weigl mnie zachwycił w 45 minut meczu towarzyskiego z Kawasaki Frontale. Rywal co prawda słaby, ale młodziak pokazał świetną technikę podania, rewelacyjnie czytał grę i nie tracił piłek. Wydaje mi się, że to materiał na przyszłego reprezentanta kraju, zawodnik o podobnej charakterystyce do Bendera, ale mający znacznie więcej do zaoferowania w grze ofensywnej. Przyszłość należy do niego, może nawet już w tym sezonie.

Inny kierunek transferowy obrano w Mönchengladbach, ale dyrektor sportowy Max Eberl od dawna hołduje swojej zasadzie, że jeśli już wydaje się pieniądze, to na graczy  rozwojowych. Poza niezwykle wszechstronnym i kupionym po promocyjnej cenie Larsem Stindlem, postawiono na młodzież – Drmić i Hazard mają po 22 lata, Elvedi 18, a Christensen 19 (wypożyczony na dwa lata z Chelsea). Poza tym jest jeszcze 18-letni Djibril Sow, który póki co ma zbierać szlify w zespole U23. Sam jestem ciekaw, jak to wypali i czy uda się tymi młokosami zastąpić Kramera i Kruse.

Kto natomiast na minus? Zdecydowanie Werder Brema i FC Augsburg. Brema wciąż szuka napastnika do pary dla pozyskanego Ujaha (najbliżej jest Aron Jóhannsson z AZ Alkmaar), ale zastąpienie Selke, Di Santo i Prödla będzie bardzo trudne. Augsburg z kolei póki co ściągnął jedynie Piotra Trochowskiego, który zresztą od razu złapał kontuzję i przez kilka tygodni będzie musiał pauzować. Blisko klubu jest bardzo solidny lewy obrońca z Karlsruhe – Philipp Max, ale przyjdzie on do Augsburga tylko wtedy, gdy klub opuści Abdul Rahman Baba, który ma wkrótce zostać piłkarzem Chelsea. Biorąc pod uwagę nawał meczów związanych z Ligą Europy i najstarszą kadrę w całej lidze można stwierdzić, że Augsburg ma jeszcze sporo roboty na rynku transferowym tego lata.

Osobny rozdział to transfery SV Darmstadt 98, który ściąga graczy z doświadczeniem w Bundeslidze, jednak są to zawodnicy, którzy z mocniejszych klubów zostali po prostu odstrzeleni. Mowa tu o Júniorze Díazie, Luice Caldiroli, Peterze Niemeyerze czy Janie Rosenthalu. Podobna drogą szedł w minionym sezonie Paderborn i o mały włos sensacyjnie nie uratował się przed degradacją. Kto wie, czy ta sztuka nie uda się beniaminkowi, ponieważ ich wzmocnienia wyglądają solidnie.

 Kacper Machalica

Ten letni okres transferowy w lidze niemieckiej jest póki co bardzo spokojny i nie zanosi się na zmianę. Wielkie transfery przeprowadził głównie Bayern Monachium, który chyba najbardziej wzbogacił ligę zawodnikami z zagranicy dzięki sprowadzeniu Douglasa Costy oraz Arturo Vidala – razem kosztowali ponad 65 milionów. Pomimo początkowego sceptycyzmu co do Brazylijczyka ze względu na jego cenę, wydaje się że będzie to solidne wzmocnienie Bawarczyków, zwłaszcza mając na uwadze wiek i chroniczne urazy Francka Ribery’ego. Chilijczyk to uznana marka, klasowy zawodnik, którego Bayern po prostu potrzebował po sprzedaży legendy klubu – Bastiana Schweinsteigera. Ważne będzie pewnie też to, że ''King Arturo'' ma już solidne doświadczenie w Bundeslidze z okresu gry dla ''Aptekarzy''.

Wygranym tego okienka jest w mojej opinii Schalke. Co prawda sprzedani zostali tacy zawodnicy jak Jefferson Farfán czy Kyriakos Papadopoulos, ale pozbycie się tak zwanego ''szrotu'' w postaci Kevina-Prince'a Boatenga, Tranquillo Barnetty, Chinedu Obasiego czy Christiana Fuchsa (ostatniej trójce kończył się kontrakt) na pewno ekipy z Veltins Arena nie osłabi. Jeśli zestawimy ich z zawodnikami, którzy przychodzą - Johannes Geis, czyli jeden z największych talentów niemieckiej piłki, nadal obiecujący Matija Nastasić, zeszłosezonowa gwiazda Werderu Brema Franco Di Santo czy dwaj prawi obrońcy Junior Caicara z Ludogoretsa Razgrad i Sascha Riether z Freiburga, to bez wątpienia możemy stwierdzić, że Schalke niewiele straciło. Tymi transferami większą sympatię kibiców może zaskarbić sobie mocno krytykowany ostatnimi czasy Horst Heldt, dyrektor Schalke.

Hoffenheim to klub, który aspiruje do gry w Europie i wydaje się, że tym okresem transferowym to potwierdził. Sprzedany do Liverpoolu został gwiazdor zespołu Roberto Firmino, ale Kevina Vollanda udało się ''Wieśniakom'' zatrzymać. Szczególnie ciekawie wyglądają transfery Fabiana Schära oraz Pavela Kaderabka, którzy są przyszłością swoich reprezentacji. Również bacznie obserwować będziemy Joelintona, czyli 18-latka ze Sport Club do Recife, który przybył do Siensheim, aby zastąpić swojego rodaka Firmino. Uzupełnieniem tej listy są Jonathan Schmid z Freiburga oraz Mark Uth z Heerenveen.

Inne kluby, które są murowanymi faworytami do czołowej szóstki w tabeli, czyli Dortmund, Leverkusen, Wolfsburg oraz Gladbach według mnie nie zrobiły żadnych wielkich kroków. Jest kilka transakcji wartych uwagi, jak transfer Romana Bürkiego i Gonzalo Castro do Borussii Dortmund czy Larsa Stindla do Mönchengladbach. Ogólnie rzecz biorąc, kluby w tym okienku poprzez sprzedaż i kupno zachowały status quo w swoich kadrach. Warto zauważyć, że większość zespołów sprowadziła młodych, bardzo zdolnych piłkarzy, mogących w przyszłości wspaniale się rozwinąć. Najlepsze przykłady to Nico Elvedi w Gladbach, Francisco Rodriguez (brat Ricardo) w Wolfsburgu, Jonathan Tah w Bayerze czy w szczególności Julian Weigl w Dortmundzie. Jeśli chodzi o resztę ekip, to na dzień dzisiejszy trudno szukać specjalnie ciekawych ruchów. Najbardziej wartym wyróżnienia jest chyba przejście Fabiana Freia z FC Basel do FSV Mainz. Interesujące są także transfery Vladimira Daridy do Herthy Berlin oraz Oliviera Sorga do Hannoveru. W lipcu o solidne wzmocnienia zadbało także FC Köln. Gracze, którzy trafili do Kolonii moim zdaniem spokojnie podnoszą rolę ''Koziołków'' z drużyny walczącej o utrzymanie do miana solidnego średniaka – Modeste, Jojić, Bittencourt, Heintz, Sorensen czy Hosiner to piłkarze, dzięki którym Köln może znacząco podnieść swoją renomę.