Obrońca był bohaterem jednego z najciekawszych transferów końcówki letniego okienka. Po dość długim okresie oczekiwania „Koguty” zapłaciły za niego PSG 25 milionów euro. Przypomnijmy, że do pewnego momentu transakcja była wstrzymana z powodu nałożonego wcześniej na 24-latka zakazu wstępu na terytorium Wysp Brytyjskim. Był to wynik pobicia przez Iworyjczyka policjanta.
- Chciałem rozpocząć nowe życie,
ponieważ w Paryżu nie doceniali mojej prawdziwej wartości. Patrząc
na statystki, od 2013 roku byłem najbardziej wpływowym obrońcą w
Ligue 1. Z PSG sięgnąłem w sumie po dziewięć trofeów.
-
Teraz czuję się wolny. PSG proponowało mi nowy trzyletni kontrakt,
ale zdecydowałem się na rozpoczęcie innej przygody. Nie chciałem
podpisać tej umowy z kilku powodów. Przede wszystkim, zapragnąłem
rozpocząć nowy rozdział.
- Miałem dobry kontrakt z
działaczami, kolegami z drużyny, kibicami czy sztabem szkoleniowym.
Chęć związania się nowym kontraktem była zresztą jasnym
komunikatem z ich strony. Musiałem jednak pomyśleć o sobie. Wiem,
że zraniłem kilka osób moją decyzją, ale takie jest życie.
-
Jeśli chodzi o zamieszanie z policją, sprawa została rozdmuchana
przez media. Podobne sprawy zwykle po jakimś czasie przycichają,
ale w tym przypadku tego wszystkiego było zbyt dużo. Gdybym nie był
silny psychicznie, całkowicie bym sfiksował - przyznał wprost
Aurier.