Liverpool fatalnie wszedł w środowe spotkanie, tracąc gola już w 5. minucie. Na bramkę Wissama Ben Yeddera odpowiedzieli co prawda Roberto Firmino i Mohamed Salah, ale w końcówce do remisu doprowadził Joaquín Correa. Anglicy, mimo sporej przewagi, sięgnęli tym samym tylko po punkt.
- Gol Correi podsumował Liverpool i pokazał, dlaczego nie sięgnie on po wielkie trofea.
- To był wyrzut z
autu. Na pierwszy rzut oka niezbyt groźna sytuacja. Tymczasem
doświadczeni zawodnicy kompletnie się wyłączyli. Takie błędy z
całą pewnością doprowadzają Kloppa do szaleństwa.
-
Liverpool grał fajnie z przodu. Tworzył sytuacje, nie brakowało w
nich tempa, mocy i jakości, ale to nie wszystko. „The Reds” mogą
zapomnieć o wygraniu Ligi Mistrzów. Myślę, że wyjdą z grupy,
ale później Real Madryt bądź inny zespół o podobnym potencjale,
będzie się z nich śmiał - przyznał wprost Keane, który przez
lata występował w Manchesterze United.
Dodajmy, że tuż przed remisem z Sevillą Liverpool przegrał aż 0:5 w Premier League z Manchesterem City.