26-latek kilka tygodni temu został ojcem. Jak zdradził Brazylijczyk w rozmowie z „PS” słowo to do tej pory wydawało mu się dość dziwne i tak naprawdę nigdy go nie używał.
- Powód jest prosty: mojego ojca widziałem dwa razy w życiu. Kiedy miałem trzy lata, opuścił nas i nagle pojawił się, gdy miałem 14 lat. Wszedł do domu i jak gdyby nigdy nic przedstawił się jako mój tata. Tyle że dosłownie na drugi dzień znów zniknął i nie widziałem go przez kolejne pięć lat.
- Podobno gdy
miałem dwa-trzy lata, chciał włożyć moją głowę do sedesu i
spuścić wodę. Kiedyś powiedział, że jego marzeniem jest, by
odciąć mi głowę i mojemu bratu i powiesić na drzewie bananowca.
Mojej mamie też groził śmiercią i prawdopodobnie dlatego w pewnym
momencie nie wytrzymała tego psychicznie i popadła w alkoholizm -
powiedział Hebert, dodając, że mamie nie do końca udało się z
niego wyjść i choć obecnie jest lepiej, wciąż ma ona pewne problemy.
Brazylijczyk wychował się w Barra Mansa nieopodal
Rio de Janeiro. Nie jest to zbyt bezpieczna okolica.
-
Pod moim domem na ulicy nie raz i nie dwa leżały trupy, co chwila
dochodziło do jakichś porachunków. Wielokrotnie słyszałem
strzały na ulicy, trwające przez wiele godzin. A ja w tym czasie
siedziałem w domu, modląc się, by do nas do domu nikt się nie
włamał lub żebym po otwarciu drzwi nie zobaczył jakiegoś trupa.
Bardzo się bałem. W wyniku zabójstw straciłem wielu przyjaciół.
Jestem szczęściarzem, że miałem piłkę - przyznał (cała
rozmowa TUTAJ).
Hebert trafił do Europy w 2010 roku, kiedy to
przeniósł się z rodzimego Vasco do Portugalii. W samym Piaście
pojawił się w 2014 roku i od tamtej pory rozegrał w jego barwach
117 oficjalnych spotkań. Strzelił w nich siedem goli i zaliczył
pięć asyst. W sezonie 2015/2016 obrońca sięgnął z gliwicką ekipą po
wicemistrzostwo Polski.