Doświadczony skrzydłowy był bardzo bliski opuszczenia szeregów „Tygrysów” tuż przed końcem sierpnia.
O 30-letniego zawodnika bardzo mocno zabiegali przedstawiciele Bursasporu. Reprezentant Polski pojawił się nawet w Turcji i przeszedł obligatoryjne testy przed podpisaniem umowy z klubem.
Ostatecznie do zawarcia jakiegokolwiek kontraktu nie doszło, ponieważ w ostatniej chwili na horyzoncie pojawiła się możliwość transferu do Sportingu. Drużyna z Lizbony nie zdołała jednak osiągnąć porozumienia z Hull City i w efekcie Grosicki został zmuszony do powrotu do Anglii.
Właściciele ekipy z KCOM Stadium i sztab szkoleniowy nie ukrywali w ostatnich tygodniach, że zależało im na pozbyciu się dobrze opłacanego zawodnika, który nie spełniał pokładanych w nim nadziei. Z tego też powodu można było przypuszczać, że 30-latek po powrocie do klubu będzie musiał pogodzić się z grą w zespole U-23.
Dość niespodziewanie jego pozycja w drużynie uległa jednak zmianie i teraz Nigel Adkins zamierza korzystać z usług reprezentanta Polski, o czym poinformował na łamach oficjalnej strony internetowej klubu.
- Kamil nadal jest graczem Hull. Wiele rzeczy potoczyło się inaczej niż spodziewaliśmy, ale taki jest futbol. Teraz nie będzie miał problemów z powrotem, ponieważ wcześniej zintegrował się z resztą zespołu. On jest doskonałym piłkarzem i zdaje sobie sprawę, że będzie dalej z nami. Mam nadzieję, że przyczyni się do osiągania lepszych wyników przez drużynę. Reprezentował swój kraj na Mistrzostwach Świata i dlatego nie ma żadnych
wątpliwości co do jego umiejętności. Musi je teraz tylko zaprezentować w
klubie - powiedział menedżer „Tygrysów”.