2013 roku okazał się być przełomowym w historii Manchesteru United. Sir Alex Ferguson zdecydował się na przejście na emeryturę po wieloletniej przygodzie na Old Trafford, a wraz z nim drużynę opuścił Paul Scholes, który także przez wiele lat stanowił o sile zespołu. Ostatnie miesiące przed odejściem menedżer spędził jednak na rozważaniu, kto mógłby zastąpić legendarnego pomocnika.
Szkot długo zastanawiał się, na kogo można by postawić i okazuje się, że miał nawet konkretny plan. Wyjawia go jego były asystent, Rene Meulensteen, który w wywiadzie dla „Evening Standard” przyznał, że Ferguson poszukiwał wzmocnień w szczególności w Bundeslidze.
- Gdyby Fergie pozostał na stanowisku menedżera, nadal mielibyśmy ten sam skład. Dodalibyśmy tylko trochę jakości, więcej energii - przekonuje Meulenstenn.
- W tamtym czasie przyglądaliśmy się Gündoganowi z Borussii Dortmund oraz Marco Reusowi. W tym pierwszym widzieliśmy kogoś podobnego do Scholesa, kto prowadziłby krótko piłkę, myślał szybko i narzucał tempo.
Z racji, że Ferguson ostatecznie odszedł, do transferu nie doszło. Zadanie zastąpienia Scholesa spoczęło zatem na Davidzie Moyesie, który miał obserwować takich graczy jak Cesc Fàbregas i Thiago Alcántara. Koniec końców środek pola „Czerwonych Diabłów” wzmocnił Marouane Fellaini. Gündogan za to trafił trzy lata później do Manchesteru, lecz przywdział barwy City.