Turyńczycy prowadzili w środowym
meczu dzięki pięknemu trafieniu Cristano Ronaldo. Gdy wydawało
się, że to właśnie gospodarze sięgną po trzy punkty, MU
zremisował za sprawą równie ładnego uderzenia z rzutu wolnego
Juana Maty. W samej końcówce padła druga bramka dla „Czerwonych
Diabłów”. Samobójcze trafienie zaliczono Leonardo Bonucciemu.
Już po ostatnim gwizdku po raz kolejny dał o
sobie znać charakter Mourinho, który odpowiedział gwiżdżącym na
niego kibicom, pokazując, że chce usłyszeć ich jeszcze
głośniej.
- Byłem obrażany przez 90 minut. Przyjechałem
tutaj, by wykonać swoją pracę, nic więcej. Po meczu sam nikogo nie
obraziłem. Po prostu pokazałem, że chcę, by byli jeszcze
głośniej. Prawdopodobnie nie powinienem był tego robić. Mając
chłodną głowę, pewnie nie wykonałbym tego gestu. Był to jednak
efekt obrażania mojej rodziny, również tej z Interu.
-
Udało nam się wygrać, ponieważ prezentowaliśmy się z dobrej
strony i do samego końca wierzyliśmy w zwycięstwo. Mieliśmy
szczęście, ale również go szukaliśmy.
- Fellaini często
zmienia oblicza meczów. Mata pojawił się na murawie, by posyłać
do niego dośrodkowania, bo króluje w powietrzu. W zespole Juventusu
na boisko wszedł Barzagli, aby jeszcze bardziej nas kontrolować,
ale parliśmy go przodu i zdobyliśmy bramki.
- Myślę, że remis byłby sprawiedliwy. Trzy punkty mają jednak dla nas ogromne znaczenie - powiedział Mourinho.
Tabeli grupy H Champions League z dorobkiem dziewięciu punktów cały czas przewodzi Juventus. Ekipa z Manchesteru ma siedem „oczek” i jest druga.