Po przybyciu na Santiago Bernabéu Julena Lopeteguiego Keylor Navas mógł nadal cieszyć się mianem pierwszego golkipera „Królewskich”. Z czasem hiszpański szkoleniowiec doszedł do wniosku, że Kostarykanin będzie grał w Lidze Mistrzów, natomiast Thibaut Courtois zajmie miejsce w bramce Realu podczas spotkań w LaLiga.
Po zwolnieniu Lopeteguiego blisko 32-letni bramkarz został odstawiony na boczny tor i gra jedynie w Pucharze Króla. Ta sytuacja mu nie odpowiada. Wcześniej dziennikarze „ABC” informowali, że Navas faktycznie jest zirytowany brakiem gry, lecz zaciśnie zęby i pozostanie w Realu, po drodze przedłużając umowę z klubem.
Tych informacji nie potwierdza kataloński „Sport”. Były golkiper Levante miał złożyć prośbę o zgodę na transfer bezgotówkowy, lecz została ona natychmiastowo odrzucona. „Los Blancos” uważają, że w przypadku odejścia Navasa, pozycja bramkarza nie byłaby wystarczająco dobrze obsadzona.
Navas ma nie rozumieć powodu, przez który stracił miejsce w pierwszym składzie madryckiego zespołu. Dotąd nigdy narzekał, aż pod koniec listopada w programie „El Chiringuito” oznajmił: - Wygrałem trzy razy z rzędu Ligę Mistrzów, a teraz nie gram. Nie rozumiem tego.
84-krotny reprezentant Kostaryki liczy na znalezienie klubu, w którym otrzyma gwarancję gry w pierwszy składzie. Jego umowa z Realem Madryt wygasa w połowie 2020 roku. Do tej pory w barwach „Królewskich” rozegrał on 148 spotkań i 48 razy zachował czyste konto. Z madryckim zespołem wygrał m.in. trzy puchary Ligi Mistrzów, LaLiga oraz superpuchar kraju.
Zirytowany Keylor Navas chce transferu
fot. Transfery.info
Keylor Navas stracił pozycję pierwszego bramkarza Realu Madryt. Kostarykanin nie może pogodzić się z tym faktem i szuka rozwiązania.