Nad „Białą Gwiazdą” od dawna znajdują się czarne chmury.
Szereg złych decyzji autorstwa władz krakowskiego klubu sprawił,
że znalazł się on nad przepaścią. Całkiem niedawno pojawiły
się informacje, że Wisła może zostać nawet wycofana z rozgrywek
Ekstraklasy po zakończeniu rundy jesiennej i zacząć grę w niższej lidze.
Wszystko to odbija się
oczywiście na samych zawodnikach. Kilku złożyło już
wnioski o spłatę zaległych pensji. Bardzo słaba sytuacja
finansowa klubu może sprawić, że część piłkarzy lada moment się z
nim pożegna.
Ondrášek dał jednak do zrozumienia, że
drużyna cały czas trzyma się razem i akurat on nie ma zamiaru się
poddawać.
- Na świecie są dużo większe problemy. We
wtorek byliśmy na wigilii dla niepełnosprawnych. To są problemy o
których nawet trudno mówić. Czekanie na pieniądze nie jest fajne,
ale to jest prawie nic w porównaniu z tym, że nie możesz chodzić
o własnych siłach.
(...) - Na ziemniaki kasa jest, na hranolky
(frytki - red.) już gorzej. Wspierają mnie jednak też moi
przyjaciele z Czech, którym ja kiedyś pomagałem. W życiu nie
wziąłbym od nich pieniędzy, a sami teraz do mnie piszą i pytają
czy nie potrzebuję pomocy. Powiedziałem im tylko, żeby się
przygotowali i czasem pomogli mojej rodzinie, gdy akurat ja bym nie
mógł tego zrobić. Żeby dali im ze 100 złotych jakby było
naprawdę źle. Jest to miłe, bo dobrze wiedzą, że zarabiam więcej
od nich, a jednak zadzwonią i zapytają. To pocieszające - na
świecie są jeszcze dobrzy ludzie - powiedział Czech, który
występuje w Wiśle od 2016 roku (cały wywiad TUTAJ).
W tym
sezonie 29-letni napastnik rozegrał 17 spotkań w Ekstraklasie.
Strzelił w nich dziewięć goli i zanotował asystę.
Ondrášek o fatalnej sytuacji w Wiśle Kraków. „Na ziemniaki kasa jest, na hranolky już gorzej”
fot. Transfery.info
Zdeněk Ondrášek w rozmowie ze „Sportem” opowiedział o sytuacji panującej w Wiśle Kraków.