Francuski skrzydłowy nie skończył jeszcze 23 lat, a już ma na
koncie występy dla trzech wielkich klubów - Paris Saint-Germain,
Juventusu oraz Bayernu. Z każdym z nich sięgał po mistrzostwa
kraju. Z zespołem z Monachium, którego barwy reprezentuje obecnie, uczynił to już trzykrotnie.
Coman regularnie zdobywa trofea, ale nie
może być w pełni zadowolony z dotychczasowej kariery.
Równie regularnie łapie on bowiem kontuzje. Głównie z uwagi na
nie w dwóch poprzednich sezonach rozegrał kolejno tylko 19 i 21
meczów w Bundeslidze. W obecnych rozgrywkach na razie zanotował
trzy ligowe występy. Ostatnio wrócił on do pełni sił po uszkodzeniu więzozrostu
w stawie skokowym (w weekend 27 minut w spotkaniu z 1.FC Nürnberg), ale jak sam mówi, kontuzje męczą go tak bardzo,
że w przypadku kolejnych poważnych problemów zdrowotnych, może
zawiesić buty na kołku.
- Za mną trudny rok. To był dla
mnie koniec świata, gdy znowu odniosłem kontuzję. Mam nadzieję,
że nie będę musiał przeżywać czegoś podobnego. Wystarczy. Nie
zniosę trzeciej operacji. Jeśli będę musiał ją przejść, może
to oznaczać, że moja stopa nie jest stworzona do gry w piłkę
na takim poziomie.
- Być może rozpocznę wtedy zupełnie
nowe, anonimowe życie - powiedział 22-latek, który ma na koncie 15
występów w koszulce reprezentacji Francji.
Rozgoryczony Coman nie wyklucza zakończenia kariery
fot. Transfery.info
Kingsley Coman dał do zrozumienia, że w przypadku odniesienia kolejnej poważnej kontuzji może dać sobie spokój z grą w piłkę na najwyższym poziomie.