Ostatnie pół roku nie było udane dla mistrzów Polski. Po
sięgnięciu po tytuł Legia miała nadzieje na grę w europejskich
pucharach, ale warszawiacy odpadli zarówno z eliminacji Ligi
Mistrzów, jak i Ligi Europy. Z uwagi na to przy Łazienkowskiej
pojawiły się problemy z dopięciem budżetu. Chodzi o około 40
milionów złotych. Mioduski jakiś czas temu zadeklarował, że 20-30
milionów dołoży z własnych środków.
Z uwagi na
zaistniałą sytuację Legia ma pewne ograniczenia, ale nie oznacza
to, że zimą będzie całkowicie bierna na rynku transferowym.
-
Rekonstrukcja drużyny będzie, ale nie taka, jak rok temu. Po
pierwsze nie potrzebujemy jej, po drugie mamy ograniczenia budżetowe.
Transfery będą, ale robione z głową, bez szaleństw. Wkrótce
będziemy rozmawiać na temat przyszłości graczy którym kończą
się kontrakty. Nic nie jest jeszcze przesądzone, ale chcemy to
zrobić w partnerski sposób, bo mówimy o piłkarzach, z którymi
Legia osiągała sukcesy - powiedział Mioduski w rozmowie z „Polska
Times”, dodając:
- W Legii trener nie ma władzy w temacie
transferów. Jest jedną z osób, obok przede wszystkim dyrektora
sportowego, a także szefa skautingu i mnie, które biorą udział w
selekcji piłkarzy. Rolą trenera jest ocenienie, który z wybranych
graczy najbardziej pasuje do jego koncepcji. Oczywiście ma też
prawo kogoś zasugerować lub sprzeciwić się, bo nikogo nie
będziemy wciskać do drużyny wbrew jego woli.
TUTAJ lista wspomnianych zawodników, którym kończą się umowy z Legią.
Mioduski zapowiada zimowe transfery do Legii. „Będą robione z głową”
fot. FotoPyk
Właściciel i prezes Legii Warszawa, Dariusz Mioduski, wypowiedział się na temat zimowego okna transferowego.