Thierry Henry nie rozpoczął najlepiej swojej przygody z ekipą „Czerwono-białych”. Na trzynaście spotkań pod jego wodzą, zespół wygrał zaledwie trzy z nich oraz dwa zremisował.
Słabe wyniki skłoniły działaczy klubu do poszerzenia sztabu szkoleniowego. W czwartek poinformowano, że nowym asystentem byłego napastnika Barcelony został Franck Passi.
- Szukaliśmy asystenta od dłuższego czasu. To było dla mnie bardzo ważne. Potrzebuję takich ludzi, aby mi pomagali oraz byli dla mnie motywacją i wspierali mnie w trudnych momentach. Myślę, że razem jesteśmy w stanie odbudować ten zespół — powiedział Henry.
Do sprawy postanowił odnieść się także jego nowy asystent Francuza.
- Chcę podziękować władzom Monaco za to, że o mnie pomyśleli. Bardzo się cieszę, że będę mógł pomóc tej drużynie. Wykorzystam moje doświadczenie, aby poprawić naszą sytuację.
- Thierry jest szefem, a ja jego asystentem. Na takich warunkach tu przyszedłem i nic się w tej kwestii nie zmieni. Postępuję zgodnie z wytycznymi mojego zwierzchnika. Zamierzam realizować jego pomysły — skwitował.
52-latek nie jest żółtodziobem. W przeszłości pełnił bowiem rolę tymczasowego szkoleniowca Marsylii i Lille. Teraz czeka go nowe wyzwanie.
Po siedemnastu meczach Monaco plasuje się w ligowej tabeli na przedostatnim miejscu z dorobkiem 13 punktów. Do miejsca gwarantującego utrzymanie brakuje im trzy „oczka”.