Jeszcze sześć miesięcy temu polscy kibice
wierzyli w dobry występ biało-czerwonych na Mistrzostwach Świata w
Rosji. Prowadzony przez Adama Nawałkę zespół nie zdołał jednak
wyjść z grupy, wygrywając jedynie z Japonią (1:0) na koniec
zmagań. Już po turnieju drużynę przejął Jerzy Brzęczek, który
wcześniej pracował w Wiśle Płock. Reprezentacja pod wodzą
47-latka rozegrała na razie sześć meczów i nie zanotowała ani
jednego zwycięstwa.
- To był fatalny rok dla pierwszej
reprezentacji. Oba sztaby szkoleniowe zawaliły nieprawdopodobnie w
sumie cztery spotkania, które w dużej mierze zadecydowały o tym,
że wypadliśmy z pierwszej dziesiątki rankingu FIFA. To był wręcz
sabotaż. (…) Jeśli chodzi o Adama Nawałkę, dotyczy to starć z
Senegalem i Kolumbią. Dla naszej drużyny najlepszy był system
4-4-2 albo 4-4-1-1 i przez cztery lata wszystko układało się
wspaniale. Nagle trener zrobił rzecz niebywałą, wprowadził
kolejnego rozgrywającego, zaczął stosować kuriozalne 3-4-3 i dwa
pierwsze mecze w Rosji przegraliśmy w sposób kompromitujący.
-
Brzęczek zaczął świetnie, bo wyjazdowe spotkanie z Włochami było
w naszym wykonaniu kapitalne i powinniśmy je wygrać. Potem nie wiem
co mu strzeliło do głowy, żeby z Portugalią zagrać dwoma
nominalnymi napastnikami. Niech mi ktoś pokaże drugi zespół na
świecie, który preferuje taką taktykę - przyznał Tomaszewski (całość
TUTAJ).
Za niecałe trzy miesiące polski zespół rozpocznie
rywalizację w eliminacjach Mistrzostw Europy 2020. W pierwszym
spotkaniu, dokładnie 21 marca, ekipa Brzęczka zmierzy się na
wyjeździe z Austrią.
Tomaszewski o 2018 roku w wykonaniu reprezentacji. „To był sabotaż”
fot. FotoPyk
Jan Tomaszewski wypowiedział się na łamach WP SportoweFakty na temat kończącego się roku w wykonaniu reprezentacji Polski.