„Rossoneri”
mierzyli się w nim z Liverpoolem. Po pierwszej połowie triumf
mediolańczyków wydawał się przesądzony. Włoska ekipa prowadziła
3:0 po bramkach Paolo Maldiniego i Hernána Crespo (dwa trafienia). Później doszło jednak do jednego z najbardziej niezwykłych zwrotów akcji w
historii futbolu. „The Reds” z Jerzym Dudkiem w składzie po
golach Stevena Gerrarda, Vladimíra Šmicera i Xabiego Alonso
doprowadzili do dogrywki, a po zwycięstwo sięgnęli ostatecznie, lepiej wykonując rzuty karne.
- Nie potrafiłem zaakceptować
tej przegranej. Adriano Galliani przekonał mnie wtedy jednak, żeby
zostać w klubie. Spędziliśmy jakieś osiem, dziewięć godzin w
pomieszczeniu z trofeami. Pamiętam, jak sekretarka przynosiła nam
kawę i kanapki.
- Dudek? Wielokrotnie myślałem o jego
ruchach na linii i interwencjach. Ta podwójna parada po strzałach
Szewczenki w końcówce dogrywki... Nie do pomyślenia. Przez wiele
lat to był mój koszmar. Czasami zresztą to wciąż do mnie wraca -
przyznał Gattuso, który w Milanie pracuje obecnie z Krzysztofem
Piątkiem.
Przypomnijmy, że w konkursie rzutów karnych
Dudek obronił wtedy strzały Andrei Pirlo i Szewczenki. Z zawodników
Milanu spudłował też Serginho.
Gattuso: Parady Dudka przez wiele lat były moim koszmarem
fot. Transfery.info
Prowadzący obecnie Milan Gennaro Gattuso wrócił wspomnieniami do finału Ligi Mistrzów z 2005 roku.
Więcej na temat:
Gennaro Ivan Gattuso
Jerzy Dudek
Polska
Włochy
Liverpool FC
Anglia
AC Milan
Polska
Włochy
Liga Mistrzów