Ekipa z Trójmiasta wyszła dzisiaj na
prowadzenie dzięki trafieniu Flávio Paixão. Krakowianie jednak się
nie poddali i szybko doszli do głosu, strzelając aż cztery gole
(dwie bramki Airama Cabrery, po jednej Filipa Piszczka i Javiego
Hernándeza). Potem do siatki trafił jeszcze Patryk Lipski, ale
Lechia i tak przegrała 2:4.
Porażka z krakowianami oznacza,
że z Lechią na szczycie tabeli zrównała się punktowo Legia
Warszawa, która pokonała Pogoń Szczecin 3:1. Oba zespoły mają po
60 „oczek”. Cracovia z 48 punktami jest czwarta.
- Jeśli chodzi o moją drużynę,
jestem zadowolony z powtarzalności, jaką prezentowaliśmy. W
Krakowie zdarzył nam się wypadek przy pracy. Jeśli chodzi
natomiast o całą ligę, duży niesmak pozostawia to, jak traktuje
się trenerów. To, że się ich zwalnia, jest normalne, ale sposób,
w jaki to się robi, nie wpływa dobrze na wizerunek ekstraklasy.
-
Mówi się, że liga jest wyrównana, choć kilka zespołów trochę
odjechało. Narzekania były,
są i będą, ale moim zdaniem stać nas na to, by zapełniać
stadiony. (…) Nasi sąsiedzi zazdroszczą nam pieniędzy z praw
telewizyjnych. Teraz głowa w tym, by wykorzystać te finanse.
Chcielibyśmy kupić bilet za dziesięć złotych i zobaczyć Ligę
Mistrzów. Nie potrafimy trochę oszacować potencjału klubów i
ligi. Kto chce zobaczyć Ligę Mistrzów, może polecieć za granicę.
Są tanie połączenia lotnicze - powiedział Stokowiec (cytat za
„Przegląd Sportowy”).