Mecz zaczął się od trzęsienia ziemi. Nieuznane dwie bramki ze względu na spalone, samobójcze trafienie Thomasa Meuniera, wyrównanie Juana Bernata, dwie kontuzje obrońców PSG - Thiago Silvy i Meuniera, aż w końcu czerwona kartka dla Bernata - to wszystko wydarzyło się do 36. minuty.
Wobec osłabień rywala Lille zaprezentowało bardzo efektowną piłkę, opartą na szybkich kontrach. Bramki w drugiej części gry strzelili Nicolas Pepe (do tego zaliczył dwie asysty), Jonathan Bamba, Gabriel i Jose Fonte. Do tego warto wyróżnić choćby Jonathana Ikone, autora dwóch asyst.
- Zbyt łatwo powiedzieć, jak to zrobił Mbappe, że zabrakło nam charakteru. Mieliśmy kontrolę. Dobrze rozpoczęliśmy mecz, strzelając cztery bramki, w tym dwie ze spalonych - rozpoczął Niemiec.
- Nie mieli żadnej szansy w pierwszej połowie, a na początku drugiej połowy Kehrer nie wykorzystał sytuacji. Z dziesięcioma piłkarzami sprawa się skomplikowała, w dodatku graliśmy z chorymi zawodnikami, którzy powinni odpoczywać. Nie można grać tylko 16 zawodnikami.
- Ta porażka pokazuje krótką ławkę, a z drugiej strony naszą mentalność. By tu wygrać, potrzebowaliśmy więcej jakości. W tych warunkach rozegraliśmy dobry mecz. Muszę chronić moich zawodników. W dziesięciu sprawa się bardzo utrudniła. Wygrana w Nantes? Nie sądzę... Możemy tam pojechać z 13 piłkarzami.
- Mecz z Lille pokazał, że wszystko w tym sezonie zrobiliśmy dobrze. Paryżowi brakuje piłkarzy. Brakuje nam Lassa Diarry i Adriena Rabiota. Każdy to widzi. I tak, powiem to też prezydentowi. Nikt nie mówił nic wcześniej, bo wygrywaliśmy. Teraz każdy musi przemyśleć sprawę.
W związku z porażką w Lille PSG musi odłożyć świętowanie mistrzostwa przynajmniej do środy. Wówczas na wyjeździe zmierzy się z Nantes. Do wygrania tytułu ponownie wystarcza remis.