Przed półfinałowym rewanżem z Barceloną mało kto dawał „The Reds” jakiekolwiek szanse na odrobienie strat z pierwszego spotkania, który zakończył się ich porażką 0:3. Drużyna Jürgena Kloppa bez Roberto Firmino i Mohameda Salaha w składzie dokonała jednak czegoś niezwykłego i po wygranej 4:0 awansowała do wielkiego finału Champions League.
- Nie spodziewałem się tego, choć
uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych. Mówiłem, iż jeśli coś
takiego ma się wydarzyć, to właśnie Anfield jest miejscem, gdzie
z pozoru nieprawdopodobne sytuacje stają się możliwe.
- Dla mnie ta remontada ma tylko
jedno imię - Jürgen. Myślę, że tu nie chodziło o żadną
taktykę czy filozofię, tylko serce i duszę. Z wielką empatią
stworzył on wspaniałą grupę zawodników. Jeszcze chwilę temu
istniało ryzyko, że mogą oni zakończyć świetny sezon z niczym.
Teraz są o krok od pozostania najlepszą drużyną w Europie.
-
Myślę, że Jürgen na to zasłużył. Wykonuje na Anfield
fantastyczną pracę. To wszystko jest odzwierciedleniem jego
osobowości. Chodzi o to, żeby nigdy się nie poddawać, zawsze
walczyć i dawać z siebie maksimum.
- On się nie żali, że
wypadają mu kolejni piłkarze. Nie narzeka na to, iż muszą notować
50, 60 występów w sezonie. Trenerzy w innych ligach robią to,
podczas gdy mają do rozegrania 30 czy 35 spotkań - powiedział
Mourinho.