Reprezentacja Polski U-20 prowadzona przez Jacka Magierę zakończyła swój udział w młodzieżowym mundialu tuż po wyjściu z grupy po porażce z Włochami. Zespół wymieniany w gronie faworytów całej imprezy pokonał młodą ekipę „Biało-Czerwonych” po trafieniu Andrei Pinamontiego z rzutu karnego tuż przed końcem pierwszej części meczu.
Nasza drużyna próbowała po przerwie odrobić straty i zdołała nawet kilka razy zagrozić bramce strzeżonej przez Alessandro Plizzariego. Niestety wszystkie próby polskich zawodników nie przyniosły spodziewanego efektu i dlatego na fazie 1/8 finału pożegnaliśmy się z turniejem, którego jesteśmy gospodarzami.
Jakub Bednarczyk stwierdził na gorąco po zakończonym spotkaniu, że mieliśmy dzisiaj sporo pecha, ponieważ Włosi byli w naszym zasięgu.
- Ta porażka boli, bo walczyliśmy jak równy z równym. Wydaje mi się, że mieliśmy nawet fazy, kiedy byliśmy od nich lepsi. Pechowo doprowadziliśmy do rzutu karnego dla rywali, ale taka jest niestety piłka. Możemy być jednak z siebie dumni, bo z upływem czasu graliśmy coraz lepiej - powiedział boczny obrońca, mogący również występować w linii pomocy.
- Mieliśmy bardzo dobrze rozpracowanych Włochów. Wiedzieliśmy gdzie mamy
biegać i zrealizowaliśmy powierzone nam zadania taktyczne. Zrobiliśmy wszystko,
co w naszej mocy, jednak nie starczyło to na zwycięstwo. To nas bardzo boli - dodał 20-latek
- Z
Kolumbią było nam trudno, bo to pierwszy mecz nasz na takim turnieju. Potem wygraliśmy z Tahiti. W meczach z
Senegalem oraz Włochami budowaliśmy swoje akcje i popełnialiśmy mniej
błędów w obronie. Jestem zadowolony z naszej gry. Takie mistrzostwa są oknem do wielkiej piłki. Wiele osób na całym świecie śledzi
przebieg turnieju, na którym trzeba się pokazać z dobrej strony jako drużyna i jako
indywidualność - zakończył Jakub Bednarczyk, który na co dzień reprezentuje barwy FC St. Pauli.