W rozmowie z norweskimi mediami 20-letni Ghańczyk przyznał, że rozważał
zimą przenosiny do „Kolejorza” lub Celtiku Glasgow. Do żadnej transakcji jednak
nie doszło, ponieważ w czasie testów w Szkocji zawodnik doznał kontuzji
pachwiny i uznał, że nie będzie zmieniał środowiska, nie będąc w pełni zdrów.
Leczenie urazu zajęło mu aż dziewięć tygodni, więc sam Adjei-Boateng przyznał,
że podjął odpowiednią decyzję, zostając w Norwegii.
Nie jest jednak wykluczone, że po tym, jak młody zawodnik odbuduje się w Strømsgodset ,
będzie chciał przenieść się do większego klubu i temat Lecha wróci latem,
szczególnie że w czerwcu wygasa jego kontrakt z Manchesterem City. Przeszkodą w
transferze może okazać się jednak fakt, że poznaniacy w międzyczasie
zakontraktowali już innego środkowego pomocnika, Arnauda Djouma, który podpisał kontrakt co prawda jedynie na pół roku, ale w przypadku, gdy się sprawdzi,
zostanie w drużynie wicemistrzów Polski na dłużej.
Bismark Adjei-Boateng, znany również jako Nana, trafił do „Citizens” w 2011 roku z ghańskiej Right to Dream Academy, ale już rok później wypożyczono go do Strømsgodset, gdzie spędził ostatnie trzy sezony. W sumie w barwach „Godset” uzbierał 36 występów ligowych, w których strzelił dziewięć goli. W 2013 roku zdobył z tym klubem mistrzostwo Norwegii, będąc jednym z kluczowych piłkarzy pierwszego składu.