Co roku „The Blues” są w gronie zespołów, które wypożyczają do innych drużyn największą liczbę swoich piłkarzy. Taka strategia ma na celu możliwość zdobycia boiskowego doświadczenia przez młodych i zdolnych graczy wyszkolonych w akademii mistrzów Anglii, ale też daje szansę na odbudowanie swojego morale zawodnikom, którzy z różnych względów nie mogli liczyć na miejsce w kadrze londyńczyków. Niektórzy specjaliści i przedstawiciele innych klubów zarzucają Chelsea niepotrzebne gromadzenie piłkarzy, z których sztab szkoleniowy i tak nie korzysta.
Polityki transferowej ekipy ze Stamford Bridge postanowił bronić dyrektor techniczny Michael Emenalo.
– Mamy bardzo trudną pracę do wykonania. Musimy być pewni, że w danym czasie mamy do dyspozycji odpowiednich piłkarzy. Akceptujemy to, bo jesteśmy wielkim klubem. Czasami mamy do czynienia z graczami, których rozwój nie jest jeszcze zakończony, tak jak w przypadku Victora Mosesa - chcemy mieć go w naszej drużynie, ale on może potrzebować więcej gry, by podnieść swoje umiejętności do poziomu, który jest dla niego realny, ponieważ jest niezwykle utalentowanym zawodnikiem – powiedział Nigeryjczyk.
Spośród bardziej znanych piłkarzy Chelsea, na wypożyczeniu prócz wyżej wspomnianego Mosesa, przebywają Mohamed Salah (Roma), Juan Cuadrado (Juventus), Marco van Ginkel (Stoke) i Nathaniel Chalobah (Napoli).