Po meczu ze Szkocją: problemy w defensywie i Lewandowski superstar

Po meczu ze Szkocją: problemy w defensywie i Lewandowski superstar fot. Transfery.info
Mateusz Jaworski
Mateusz Jaworski
Źródło: Transfery.info

Reprezentacja Adama Nawałki z meczu na mecz nabiera coraz wyraźniejszych kształtów. Nie inaczej było w spotkaniu ze Szkocją, które dostarczyło kolejnych cennych informacji o naszej drużynie narodowej.

W środę zastanawialiśmy się, jaką reprezentację Polski zobaczymy w spotkaniu ze Szkocja – tę z meczu z Irlandią, czy raczej z niedawnej porażki z Niemcami (czytaj TUTAJ). Wyszło na to, że właśnie we Frankfurcie Polacy byli bliżej swego prawdziwego "ja".

Źródło: uefa.com

Wniosek ten można wysnuć już na podstawie samych tylko statystyk. Polacy potrafili w Glasgow przejąć inicjatywę i dłużej utrzymać się  przy piłce – 56% czasu gry, do tego celność podań na poziomie aż 86% (405/473), podczas gdy przeciwko Irlandii było to ledwie 75% – a przy tym tworzyli sobie sytuacje bramkowe, aż 14-krotnie (w tym 5 razy celnie) uderzając na bramkę Davida Marshalla. Temu stosunkowo ofensywnemu nastawieniu nasi zawodnicy dali wyraz już w 3. minucie.

Piłkę w środku polu przejmuje Mączyński, który zagrywa do Błaszczykowskiego i następnie otrzymuje podanie powrotne. Piłkaza moment trafia do Milika, który wykorzystuje fakt, że w środku pola Szkoci mieli naprawdę sporą lukę. Nieatakowany przyjmuje piłkę i robi z nią kilka kroków w kierunku bramki rywali. Kluczowy dla powodzenia akcji bramkowej był błąd Martina, który – przy braku asekuracji środkowych pomocników – wyskoczył do Lewandowskiego. Polak natomiast był w stałym ruchu i doszło do „mijanki” – Martin musiał więc momentalnie odwrócić się i ruszyć za wyprzedzającym go Lewandowskim, przez co znalazł się plecami do gry i nie wiedział, co robi Milik. Ten natomiast znakomicie to wykorzystał, posyłając piłkę między Martina – wciąż będącego tyłem do Milika i w dodatku bokiem do Lewandowskiego – a Huttona. Później już „tylko” znakomite wykończenie Lewandowskiego i 1:0.


Polacy tworzyli sobie kolejne sytuacje – najlepszą zmarnował Jakub Błaszczykowski – ale nie zdołali podwyższyć prowadzenia. I gdy wydawało się, że na przerwę polski zespół zejdzie przy korzystnym rezultacie, znów zawiodła gra w defensywie. Owszem, Matt Rithcie oddał fenomenalny strzał, jednak nasi zawodnicy byli w tej sytuacji nie bez winy.

Na lewym skrzydle dryblingu próbuje Forrest. Szkot ścina do środka, wychodząc spod krycia aż trzech rywali. Dogrywa do środka, jednak niedokładnie, bo pomiędzy Ritchiego i Browna. Nie ma to jednak większego znaczenia – Polacy cofnęli się bowiem dosyć głęboko, a jednocześnie nikt nie przejął do krycia ustawionego w środku na wysokości Ritchiego. Ten zaś nie tylko zdążył cofnąć się o dobre 4-5 metrów, ale również przyjąć piłkę i oddać uderzenie. I Krychowiak, i Mączyński byli w tym momencie spóźnieni, a ponadto w kluczowym momencie, gdy Ritchie przyjmował piłkę, zawahał się. Ostatecznie – niewykluczone – właśnie tego metra zabrakło do skutecznego bloku. 

 

Druga bramka dla Szkotów znów obciąża drugą linię niż samą formację obronną. 

Polacy szybko wznawiają grę z rzutu wolnego i próbują wyprowadzić błyskawiczny atak. Strata piłki przez Grosickiego powoduje, że po momentalnym podaniu Fletchera do Ritchiego przed linią piłki jest aż 8 naszych zawodników – Szkoci znaleźli się w sytuacji 3na3. Ritchie, choć naciskany przez wracającego „Grosika”, miał po bokach Naismitha i Fletchera. W tym miejscu trzeba odnotować, że nasza linia obrony zachowała się w tej sytuacji tak, jak powinna, tj. wobec równowagi (czyli sytuacji niekorzystnej) pozostali blisko siebie. Dopiero po zagraniu Ritchiego Pazdan doskoczył bliżej Fletchera. I znów, zachowanie stopera Legii było właściwe (tj. wybrał „mniejsze zło”) – nie otworzył bowiem Fletcherowi możliwości zejścia do środka. Po raz kolejny jednak zawodnik gospodarzy popisał się świetnym uderzeniem – w dodatku bez przyjęcia! – przy którym Fabiański po prostu nie miał szans.  

 

Szkoci wyszli na prowadzenie i to polska drużyna znalazła się na musiku. Nasi gracze tworzyli sobie sytuacje, jednak raczej po strzałach z dystansu i brakowało czystych okazji strzeleckich. Swego dopięli dopiero w doliczonym czasie gry, gdy wyrównanie dał wślizg Lewandowskiego. W okolicznościach – dodajmy – niecodziennych. Po pierwsze, z rzutu wolnego źle dośrodkował Kamil Grosicki (równie źle zachowali się Szkoci wbiegając głęboko we własne pole karne, co skutkowało tym, że żaden z nich nie wybił piłki lecącej na wysokości metra i spadła na 11. metr). Po drugie, od samego początku akcji żaden ze Szkotów nie pilnował bliżej Lewandowskiego. Był to jednak tylko skutek szerszego problemu – gospodarze, kryjąc strefą, cofając się za atakującymi Polakami, w pewnym momencie się zatrzymali (licząc zapewne na spalonego po przedłużeniu dośrodkowania przez jednego z naszych graczy). W efekcie, gdy piłka zbliżała się do bramki Marshalla, mieliśmy aż trzech zawodników w okolicach 5. metra za plecami (sic!) ostatniego ze szkockich obrońców.

 

Ten remis nie tylko pozbawił Szkotów jakichkolwiek szans na awans na przyszłoroczne mistrzostwa Europy, ale przede wszystkim – wobec nieoczekiwanego zwycięstwa Irlandii nad Niemcami – istotnie polepszył sytuację Polaków. Bezpośrednią kwalifikację na  Euro 2016 da bowiem w niedzielę nie tylko zwycięstwo, ale również niski remis (0:0 lub 1:1), co znacząco wpływa na taktykę naszych rywali. Parkowanie autobusu od początku meczu nie wchodzi bowiem w grę. 

MATEUSZ JAWORSKI

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] „Zapomnij”. Jarosław Królewski z jasną deklaracją w sprawie trenera Wisły Kraków „Zapomnij”. Jarosław Królewski z jasną deklaracją w sprawie trenera Wisły Kraków Wojciech Kowalczyk „kąsa” właściciela Rakowa Częstochowa Wojciech Kowalczyk „kąsa” właściciela Rakowa Częstochowa „To oczywiście musiał być on”. Niechciany w Rakowie Częstochowa, bohaterem Górnika Zabrze „To oczywiście musiał być on”. Niechciany w Rakowie Częstochowa, bohaterem Górnika Zabrze 60 milionów euro! FC Barcelona chce zamknąć wielki transfer jeszcze przed EURO 2024 60 milionów euro! FC Barcelona chce zamknąć wielki transfer jeszcze przed EURO 2024 Bernardo Silva chce hitowego transferu Bernardo Silva chce hitowego transferu Xavi rozmawia z nowym klubem Xavi rozmawia z nowym klubem Drużyna Kacpra Kozłowskiego ma... mniej niż zero punktów. Vitesse Arnhem spadło z Eredivisie po ponad 30 latach [OFICJALNIE] Drużyna Kacpra Kozłowskiego ma... mniej niż zero punktów. Vitesse Arnhem spadło z Eredivisie po ponad 30 latach [OFICJALNIE] Ernest Muçi z ładnym golem. Perfekcyjnie przymierzył z dystansu Ernest Muçi z ładnym golem. Perfekcyjnie przymierzył z dystansu

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy