Legendarny Brazylijczyk w jednym z ostatnich wywiadów przyznał, że w 2003 roku stanął przed szansą zasilenia Manchesteru United, zaś osiem lat później - Blackburn Rovers.
23-letni wówczas zawodnik reprezentował w tym okresie barwy Paris Saint-Germain, skąd przeniósł się do Barcelony. Jak się okazuje, wszystko miało związek z obietnicą, którą dał Sandro Rosellowi. Brazylijczyk zadeklarował bowiem, że przeniesie się do Katalonii, jeśli ten zostanie mianowany prezydentem "Blaugrany". Tak się rzeczywiście stało i Ronaldinho zmuszono był odmówić United.
- Mój transfer do Manchesteru prawie doszedł do skutku. To była kwestia 48 godzin, jednak długo przed tą propozycją Sandro Rosell zapytał "Jeśli zostanę prezydentem Barçy, przyjdziesz do nas?". Zgodziłem się - wspomina "R10".
- Na tamtym etapie pozostało jedynie dogadać szczegóły na Old Trafford. Rosell jednak zadzwonił i zapowiedział, ze wygra wybory. Obiecałem mu wcześniej, że zagram dla Barcelony. To były szybkie negocjacje, powiedziałem Anglikom, że wybrałem Katalonię. Nie żałuję tego wyboru.