Tysiące Vardych, marchewki, mandarynki i kurczak... czyli barwne PROTESTY kibiców

Tysiące Vardych, marchewki, mandarynki i kurczak... czyli barwne PROTESTY kibiców fot. Transfery.info
Mateusz Michałek
Mateusz Michałek
Źródło: Transfery.info

Ponad 20 tysięcy kibiców w maskach z podobizną Jamiego Vardy'ego... Fani Leicester City pokazali w trakcie poniedziałkowego meczu z Evertonem, jak można wyrazić swój sprzeciw. Szalonych protestów w historii piłki było jednak o wiele więcej.

Szerzej o proteście na King Power Stadium możecie przeczytać TUTAJ. Nie ma co ukrywać, że swoje trzy grosze dorzucił w niej sam klub. My skupiliśmy się na typowo kibicowskich akcjach. Wszak to zawsze kreatywni fani wpadają na najbardziej barwne pomysły.


Simpsonowie mówią „nie”!


Ponad dwa lata temu jedną z najbardziej oryginalnych opraw, nazwijmy to protestacyjnych, stworzyli fani Rayo Vallecano. Sympatycy malutkiego klubu z Madrytu chcieli wyrazić swoje zdanie na temat poniedziałkowych spotkań, które decyzją władz La Liga przypadały im dość często. „Los Vallecanos” stworzyli więc kilkanaście transparentów dopełnionych flagami, między którymi stał pokój znany z kreskówki „Simpsonowie” i jej bohaterowie.

Niektóre hasła? „Nie dla poniedziałkowych meczów!”, „…i to niby najlepsza liga na świecie?! Hahah”, „Więcej praw TV, więcej pieniędzy w kieszeni. Wyśmienicie”.


W Turcji race kochane są jeszcze bardziej niż w naszym kraju. W zasadzie nikt nie wyobraża sobie spotkań Süper Lig bez nich. Łatwo wyobrazić sobie, co poczuła większość fanów znad Bosforu, gdy tamtejsza federacja zaczęła myśleć o bardziej restrykcyjnych przepisach dotyczących środków pirotechnicznych. Najpierw było lekkie zniesmaczenie, ale już chwilę później - szyderczy uśmiech. Wyraz temu dali kibice Eskişehirsporu. Fani „Czerwonych Błyskawic” stworzyli sektorówkę, na której widniał wielki „trollface”. Chwilę później, a jakże, odpalili race.

Bywa i tak, że fani swoimi oprawami wyrażają wielkie niezadowolenie z wyników, które odnoszą ich pupile. Pięć lat temu z humorem do sprawy podeszli kibice trzecioligowego Magdeburga, którzy postanowili wskazać piłkarzom drogę do bramki... kolorowymi strzałeczkami. Oczywiście pomogło i w meczu z Berliner AK Christopher Wright trafił do siatki po trwającej kilkaset minut strzeleckiej niemocy całej drużyny.



Kto chce dostać mandarynką?


Czasami protest nie ogranicza się wyłącznie do trybun i fani postanawiają przerzucić go na murawę. Kluczowy jest tutaj człon „rzucić”. Szczególnie często na murawie lądują piłki tenisowe. Sztandarowym przykładem jest tutaj mecz ligi szwajcarskiej pomiędzy Luzern, a Basen. Miotając na murawę piłeczki, kibice zaprotestowali przeciwko zmianie godziny spotkania, co spowodowane było transmisją z meczu tenisowego Rogera Federera z Novakiem Djokoviciem. Spotkanie przerwano na 40 minut.

Śladem Szwajcarów poszło kilka innych ekip. Chociażby fani Sevilli, którzy w 2012 roku zaprotestowali w identyczny sposób przeciwko godzinie rozpoczęcia meczu z Levante. Pierwszy gwizdek na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán rozbrzmiał dopiero o 22:30. Za wszystkim stało rozgrywane wcześniej El Clásico, które opóźniło mecz Sevilli.



Na początku tego roku na piłeczki tenisowe zdecydowali się również sympatycy Borussii Dortmund. Oni protestowali przeciwko coraz wyższym cenom biletów. Jak można było przeczytać na jednym z transparentów: „Piłka nożna musi pozostać przystępna!”.

Będąc przy cenach wejściówek, nie można nie wspomnieć o kibicach Liverpoolu. Fani „The Reds” po tym, jak dowiedzieli się, że mogą płacić za nie w trwającym sezonie nawet 77 funtów, postanowili wyjść ze stadionu w trakcie spotkania z Sunderlandem. Zrobili to dokładnie w 77. minucie.

Zdarza się, że na boisku masowo lądują inne przedmioty. Co prawda w 2014 roku podczas meczu z Burnley fani Blackpool też rzucali z trybun piłki, ale postanowili dołączyć do nich mandarynki. Były one odniesieniem do przydomku i klubowych barw. A protestowali oczywiście przeciwko znienawidzonemu Karlowi Oystonowi, działającego - według nich - na szkodę klubu.




Akcji przeciwko niemu było zresztą zdecydowanie więcej. Podczas jednego ze spotkań kibice postanowili wejść na murawę i stwierdzili, że z niej nie zejdą. Takie cudo mieli też zrobić na budynku Blackpool Tower.


Tekst alternatywny

Dość często przeciwko klubowym władzom protestują też fani Charltonu. W październiku urządzili oni wspólny pochód z kibicami Coventry, by następnie - już po pierwszym gwizdku sędziego - wrzucić na murawę malutkie świnki. W przeszłości robili oni już coś podobnego z piłkami antystresowymi i plażowymi.

Prezenty dla piłkarzy


Pod koniec zeszłego roku, nie po raz pierwszy, na nietypowy protest zdecydowali się fani Romy. Niezadowoleni z wyników rzymscy kibice przynieśli swoim piłkarzom marchewki. Nie kilka, tylko dokładnie 50 kilogramów. Wszystko opatrzone było transparentem: „Smacznego króliki!”. Dlaczego króliki - pomyślicie. Ano dlatego, że te puszyste zwierzaczki utożsamiane są w Italii z tchórzostwem.

To zresztą nie był rekord, bo po pamiętnym 1:7 z Manchesterem United w 2007 roku piłkarze dostali ponad dwa razy więcej marchewek.


Na nieco inny pomysł swego czasu wpadł rywal zza miedzy romanistów, Lazio. Fani z biało-błękitnej części Rzymu dość często protestują przeciwko Claudio Lotito czy słabo grającym piłkarzom. Siebie przeszli jednak pod koniec zeszłego roku, gdy na klubowych obiektach treningowych zostawili worki pełne końskich odchodów.


Tekst alternatywny

Nie tak dawno temu przeciwko rasistowskiemu zachowaniu części kibiców Lazio, które było skierowane wobec Kalidou Koulibaly'ego, protestowali sympatycy Napoli. Fani z Neapolu, podobnie jak to miało miejsce ostatnio w Leicester, w geście solidarności z Senegalczykiem założyli maski z jego podobizną.

Intruzi na murawie

Nie można nie wspomnieć o fali protestów, która nawiedziła Niemcy wraz z powstaniem i pnięciem się po kolejnych szczebelkach RB Lipsk. Sponsorowane przez Red Bulla „Byki” nieustannie wzbudzają szyderę, niechęć, a nawet nienawiść kibiców z całego kraju. Jedni ograniczają się do transparentów, inni nie. I tak, fani Unionu Berlin postanowili na przykład przebrać się w worki na śmiecie, a sympatycy Köln nie pozwolili wjechać piłkarzom z Lipska na swój stadion.

Była też głowa byka, którą kibice Dynama Drezno wrzucili na boisko w trakcie meczu ze „sztucznym klubem”. Oczywiście od razu przypomina nam się spotkanie Barcelony z Realem i świński łeb rzucony przez fanów Barcy.

Żeby zakończyć trochę milej, wybieramy naszego zwycięzcę. A jest nim... kurczak. Kibice Blackburn Rovers wrzucili go na murawę podczas rozgrywanego w 2012 roku meczu z Wigan. Cel? Prztyczek w nos włodarzy klubu, którzy dorobili się fortuny na drobiu. Fani Blackburn powtórzyli zresztą tę akcję dwa lata później.



Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Dawid Szulczek może objąć któryś z tych zespołów Dawid Szulczek może objąć któryś z tych zespołów Trafił do Rakowa Częstochowa, ale nie gra. Dawid Szwarga skomentował sytuację podopiecznego Trafił do Rakowa Częstochowa, ale nie gra. Dawid Szwarga skomentował sytuację podopiecznego OFICJALNIE: Dawid Szulczek odejdzie z Warty Poznań OFICJALNIE: Dawid Szulczek odejdzie z Warty Poznań OFICJALNIE: Obsada sędziowska 29. kolejki Ekstraklasy OFICJALNIE: Obsada sędziowska 29. kolejki Ekstraklasy Ogromne napięcie po meczu FC Barcelona - PSG. Wszystko przez Kyliana Mbappé Ogromne napięcie po meczu FC Barcelona - PSG. Wszystko przez Kyliana Mbappé To główny cel transferowy Pepa Guardioli na letnie okno To główny cel transferowy Pepa Guardioli na letnie okno Jesús Imaz wskazał zawodnika Jagiellonii Białystok, który poradziłby sobie w LaLidze Jesús Imaz wskazał zawodnika Jagiellonii Białystok, który poradziłby sobie w LaLidze Ronald Araújo zapytany o słowa İlkaya Gündoğana. Krótko Ronald Araújo zapytany o słowa İlkaya Gündoğana. Krótko

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy