Niedzielne spotkanie pomiędzy Betisem, a Barceloną (1:1) zostanie na długo zapamiętane. „Duma Katalonii” uratowała cenny punkt w samej końcówce meczu dzięki trafieniu Luisa Suáreza. Do remisu powinna doprowadzić wcześniej, ale w 76. minucie sędzia Alejandro Hernández nie uznał prawidłowo zdobytej przez nią bramki. Powtórki pokazały, że piłka po interwencji jednego z obrońców, który chciał powstrzymać Jordiego Albę, znacznie przekroczyła linię bramkową.
Po zakończeniu meczu sytuacja ta była oczywiście mocno komentowana. Głos zabrał m.in. Neymar, który opublikował na Instagramie zdjęcie przedstawiające piłkę za linią bramkową. Opatrzył je podpisem: „Hahahahahaha”.
Oburzony decyzją arbitra był
również Enrique. - Widziałem powtórkę. Sędziowie potrzebują
wsparcia. Technologia może im pomóc - stwierdził szkoleniowiec.
- Muszę obejrzeć jeszcze raz całe spotkanie, żeby je
ocenić. Na razie czuję, że zyskaliśmy punkt. Na słabszą
dyspozycję drużyny wpływa jednak wiele czynników - od samego
ustawienia po kalendarz. Nie zagraliśmy dzisiaj dobrze - przyznał
jednak wprost Hiszpan.
Co ciekawe, wpadka z 76. minuty
Hernándeza nie była jedyną, jaka przytrafiła mu się w niedzielę.
Do protokołu meczowego wpisał tylko 10 zawodników Betisu. Zabrakło
w nim m.in. przebywającego na murawie Rubéna Pardo, a pojawił się
za to... zawodnik Osasuny, Fran Mérida.