33-latek został zastrzelony w sobotę na przedmieściach Colón. Jak opisują świadkowie, w pewnym momencie tuż obok piłkarza i jego znajomych zatrzymało się auto, z którego wysiadł mężczyzna. Bez zastanowienia zaczął on strzelać w kierunku Henríqueza i jego kompanów, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia.
Zawodnik został natychmiast przewieziony do szpitala, ale zmarł w wyniku ran postrzałowych. Jego koledzy, którzy również zostali ranni, przeżyli.
W sprawie śmierci Henríqueza
wypowiedział się już prezydent Panamy, Juan Carlos Varela. -
Potępiamy zabójstwo Amílcara i zrobimy wszystko, by złapać
ludzi, którzy są za nie odpowiedzialni - przyznał. Media
spekulują, że mogło być ono wynikiem wojny panamskich gangów.
33-letni defensywny pomocnik był jednym z najbardziej
doświadczonych reprezentantów Panamy. W sumie rozegrał w barwach
narodowych 85 spotkań, po raz ostatni występując w w nich w
marcowym meczu eliminacji mistrzostw świata ze Stanami Zjednoczonymi
(1:1).
Ostatnim klubem Henríqueza było rodzime Árabe
Unido. Panamczyk wrócił do rodzimej drużyny latem zeszłego roku
po przygodzie w Kolumbii.