Co dalej z Roja Directa? Futbol w szponach piratów

Co dalej z Roja Directa? Futbol w szponach piratów
Redakcja
Redakcja
Źródło: Transfery.info

Roja Directa, znacie? Pewnie, że znacie. To tutaj, każdemu z nas zdarzyło się otworzyć drzwi do nielegalnego świata transmisji sportowych. Kilka dni temu sąd skazał właściciela strony na dwa lata więzienia. Ta gra trwa prawie dwie dekady. Nadawcy walczą z wiatrakami.

Wyglądem przypomina Davida Luiza. Gdy siedzi na ławie sądowej, widać tylko tył głowy i jasnobrązową czuprynę. Wiemy, że skończył 37 lat i mieszka w A Coruñi. Ma bogatego ojca, właściciela fabryki materacy Terxy. Ma też kurę znoszącą złote jaja, bo Roja Directa w najlepszym czasie zarabiała co najmniej trzy tysiące euro dziennie. 

Wszyscy znamy ten widok: karykatura Pierluigiego Colliny i logo z czerwoną kartką. Każdego roku ponad 100 milionów ludzi wędruje tutaj, by obejrzeć mecze ulubionych drużyn. Igor Seoane, bo tak nazywa się właściciel strony, stworzył potwora. Bawi się tak od 2005 roku, kiwając sądy na lewo i prawo. Jaume Roures, szef spółki Mediapro, sprzedającej w Hiszpanii prawa telewizyjne mówi wprost: Roja Directa zubożyła intelektualnie ten kraj.

KOPANIE SIĘ Z KONIEM

Ta historia pokazuje, że piractwo zawsze będzie problemem piłki. Niewiele się o tym mówi, chociaż poprzedni rok przyniósł prawie dwukrotny wzrost sektora nielegalnych streamów. To nie jest tak, że skoro co chwilę powstają platformy online, to każdy wyskakuje z portfela i rzuca się na nowe. W Wielkiej Brytanii aż sześć milionów kibiców w ostatnim roku obejrzało coś nielegalnie. Dwa miliony ludzi co tydzień wyszukuje streamów do Premier League. Najlepsze ligi mają specjalne komórki zwalczające piratów, ale to dalej jest kopanie się z koniem.

Pierwszy raz policja zapukała do drzwi, gdy miał 22 lata. Już wtedy Roja Directa podbijała Internet. Funkcjonariusze grzecznie zasugerowali, by zamknął stronę, chociaż sami łapali się na tym, że po godzinach oglądali tam mecze LaLigi.

Seoane od najmłodszych lat miał łatkę pustelnika, zanurzonego w świat komputerów. Studiował w Finlandii i Irlandii. Chwilę mieszkał w Barcelonie, a potem przeniósł się do Polígono de Bergondo w Galicji, gdzie na 10 tysiącach metrów kwadratowych znajduje się firma jego ojca. Tutaj powstała strona przez którą hiszpańskie firmy audiowizualne rocznie tracą 509 milionów euro.

Seoane jeszcze jako nastolatek potrafił wygrywać sprawy sądowe z Google. Rejestrował domeny typu „Gogle.es”, mocno kojarzone z technologicznym gigantem. Batalia trwała cztery lata i za każdym razem wychodził bez szwanku. W międzyczasie policzek dostała też firma Audiovisual Sport, gdy w 2007 roku właściciel Roja Directa przyszedł z najlepszymi prawnikami i odparł zarzuty o kradzież własności intelektualnej. Dziennik „El Mundo” pisał wówczas, że młody informatyk i jego rodzina byli tak bezczelni, że chwilę po rozprawie zarezerwowali stolik w tej samej restauracji, w której jedli dyrektorzy Audiovisual. Na parkingu pojawiło się BMW serii 7 — wówczas motoryzacyjne cudeńko za 15 milionów peset.

STRUMYK OD BUKÓW

Szacuje się, że tylko w jednym roku Roja Directa potrafiła zarobić około półtora miliona euro. Strona przez długi czas zarejestrowana była na firmę Puerto 80 Projects, a ta znakomicie utkała sieć transakcji z bukmacherami. Firmy płaciły Hiszpanom za każdego zarejestrowanego gracza. Gdy Cristiano Ronaldo zdobywał w 2017 roku Ligę Mistrzów, sam jeden Bwin przelał na rachunek Seoane 39 tysięcy euro. Oczywiście co jakiś czas w tle toczyły się sprawy karne, ale liczne odwołania i kiwki prawników pozwalały dalej kontynuować zabawę.

Seoane pierwszy duży cios dostał w 2012 roku. Właśnie obchodził 27. urodziny, gdy Departament Sprawiedliwości USA zamknął domenę Rojadirecta.org. Była to wówczas jedna z najpopularniejszych stron na świecie z końcówką „org”. Razem z ojcem wydali wówczas fortunę na prawników z Doliny Krzemowej. I znowu po jakimś czasie wygrali, przywracając pirata do życia. To Roja Directa wymusiła na rządzie aktualizację artykułu 270 kodeksu karnego. Od 2015 roku sądom łatwiej jest ścigać twórców podobnych stron, chociaż sprawy dalej ciągną się latami i tak naprawdę niewielu autorów ląduje za kratami.

UKRYTA PUBLIKA

Nazywani są „Robin Hoodami” futbolu: okradają bogatych, rozdając darmowe linki do meczów tym, których rzekomo nie stać na wykupienie legalnych źródeł. Zamienienie futbolu w taśmę produkcyjną, w której mecze zlewają się w całość, jeszcze bardziej nakręciło piractwo. To jest klasyka: chcesz obejrzeć Ligę Mistrzów? Najpierw kliknij w 35 reklam, powkurzaj się na znikającą ikonkę krzyżyka, ewentualnie wyłącz głośniki, bo zawsze mogą wyskoczyć tzw. nieprzyzwoitości. Najlepiej jeszcze zarejestruj się na jakiejś arabskiej stronie. Wtedy wszystko będziesz miał w HD i bez zacinania.

Robin Hoodowie mówią, że robią to dla kibiców. Wiele razy słychać było narrację, że futbol przeżarty jest komercjalizacją i że wysysa z ludzi ostatnie pieniądze. Streaming daje kibicom wolność, chociaż w świetle prawa to oczywiście kradzież i problem dla nadawców. Julien Taieb, szef działu prawnego Ligue 1, mówił niedawno na łamach „L’Equipe”, że klasyk PSG z Marsylią obejrzało dokładnie tyle samo widzów legalnych, co nielegalnych. Ta „ukryta publika” nie jest przedstawiana w raportach, gdy telewizje negocjują różnej maści kontrakty. We Francji 600 tysięcy ludzi co weekend ogląda Ligue 1 na streamach. Przy wyścigach Grand Prix Formuły 1 liczba ta skacze do dwóch milionów.

USPOKOIĆ SUMIENIE

W tej chwili najmocniej walczą Anglia i Hiszpania. To one podbiły najwięcej rynków, również te biedniejsze, gdzie każdy chciałby zobaczyć Karima Benzemę, a nie każdego stać, by za to płacić. LaLiga lubi szczycić się swoim gigantycznym serwerem Inferno, który całymi dniami śledzi ruch na świecie i widzi, kto nielegalnie nadaje mecze z Hiszpanii. Na stronie ligi jest to pokazane w formie ładnej mapy z zaznaczonymi czerwonymi punktami. Obok Infermo są też oprogramowania o nazwach Marauder i Neko, które w kilka minut blokują rzeczy na Facebooku i Instagramie. YouTube’a ogarnia w kilka sekund. Lumière śledzi właścicieli stron ze streamami, a jest jeszcze Black Hole zajmujący się usługami IPTV.

O tym też mówi się niewiele, choć to bardziej wygodna, nowoczesna forma piractwa. Kibic nie musi żerować na darmowej pożywce, nie musi w nic klikać i zamykać dziwacznych reklam. Wystarczy, że wykupi mały abonament, niecałe 10 euro, by mieć dostęp do wszystkich telewizji świata. We Włoszech aż 5 milionów ludzi w tamtym roku korzystało z Xtream Codes. Wielu ludzi w ten sposób uspokaja sumienie, bo przecież „płaci”. Tracą oczywiście nadawcy, jak Sky czy DAZN. Tracił też francuski kanał Telefoot, który zbankrutował po pół roku, bo nie uzbierał tylu subskrypcji, ile zakładał. Ludzie zwyczajnie uznali, że nie będą płacić za coś, co znajdą w Internecie. To był cios dla całej ligi, bo nadawca rozwiązał kontrakt, a przejmujący tort Canal+ zapłacił dwa razy mniej.

Niedawno we Francji odtrąbiono sukces, gdy policja schwytała grupę Bretończyków w wieku od 43 do 57 lat. Tamtejsi Robin Hoodowie stronę ze streamami prowadzili od 2014 roku. Oczywiście skończyło się kilkoma milionami grzywny i odsiadką w zawieszeniu. To znowu pokazuje jak trudno jest skutecznie odstraszyć kolejnych naśladowców. Premier League zajęło kilka lat, by wygrać wojnę z aplikacją Mobdro, która rozpuszczała streamy na cały świat. Serwery stały w Czechach. Sieć zawierała kilka krajów. A na końcu i tak rozeszło się po kościach. Jak z mityczną Hydrą, gdzie odcinasz jedną głowę, ale zaraz w jej miejsce wyrasta kilka kolejnych.

MILIONY NA MALCIE

To jest zabawne, że w Hiszpanii kodeks karny przewiduje maksymalnie sześć lat odsiadki dla osób tworzących tego typu strony. Seoane dostał dwa, ale w zawieszeniu. Grzywna 500 tysięcy euro (LaLiga żądała 6 milionów euro) nie brzmi poważnie, bo gdyby każdy, kto choć raz korzystał z Roja Directa przelał jedno euro, to po pięciu minutach uzbieralibyśmy potrzebną kwotę.

Co ciekawe, sprawa trwała siedem lat, bo zaczęła się już latem 2015 roku. Twórca Roja Directa pojawił się przez Sądem Handlowym w A Coruñii, ale jeszcze przed wejściem do budynku jeden z policjantów szepnął mu do ucha: „Wybierasz: dyskrecja albo skandal”. Skończyło się cichym zakuciem w kajdanki, wyjściem drzwiami garażowymi i błyskawiczną akcją demaskującą strukturę Roja Directa w Kadyksie, Gironie i Madrycie.

To od lat była skrupulatnie budowana piramida. Seoane zarzekał się, że opracował tylko kod strony, resztę robią „inni ludzie”. Padło też zdanie, że strona może służyć do wyszukiwania linków, ale częściej jest po prostu kalendarzem - kibice wchodzą, by sprawdzać o której godzinie jest dane wydarzenie. Nawet, jeśli ktoś nielegalnie wrzuca tam streamy, to robi to bezinteresownie, bez konkretnych korzyści finansowych.

Po sądowym dryblingu, Seoane w pewnym momencie uciekł na Maltę i stamtąd kontynuował pracę. Na jednym z przejętych kont odnotowano 11 milionów euro przychodów od bukmacherów. „Kwitów” na niego jest coraz więcej, a na końcu i tak strona zmienia domenę i jedzie dalej. Dzisiaj media na całym świecie wybijają tytuły o tym, jak to szef  wielkiej pirackiej strony dostał dwa lata więzienia. Tak naprawdę niewiele to jednak zmienia.

Nikt nie wie, do kogo należy dziś Roja Directa. Wiadomo natomiast, że ma się dobrze i że nadal można znaleźć tam linki do darmowych spotkań.

PAWEŁ GRABOWSKI
newonce.sport, canal+

Więcej na temat: Streaming Roja Directa

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Występował w Premier League i LaLidze, zasilił pierwszoligowca. Hitowy transfer na zapleczu Ekstraklasy [OFICJALNIE] Występował w Premier League i LaLidze, zasilił pierwszoligowca. Hitowy transfer na zapleczu Ekstraklasy [OFICJALNIE] Dawid Szulczek: To jedyny klub, z którym rozmawiałem Dawid Szulczek: To jedyny klub, z którym rozmawiałem Xabi Alonso zdecydował. Jeszcze dziś konferencja prasowa Xabi Alonso zdecydował. Jeszcze dziś konferencja prasowa L'Equipe: Reprezentacja Polski zainteresowana znanym selekcjonerem L'Equipe: Reprezentacja Polski zainteresowana znanym selekcjonerem Robert Lewandowski za 500 tysięcy euro?! Znany klub przegapił życiową okazję Robert Lewandowski za 500 tysięcy euro?! Znany klub przegapił życiową okazję „Erik Expósito był jedną nogą w nowym klubie” „Erik Expósito był jedną nogą w nowym klubie” Waldemar Sobota ponownie w reprezentacji Polski? Była gwiazda Śląska Wrocław radzi sobie w nowej dyscyplinie Waldemar Sobota ponownie w reprezentacji Polski? Była gwiazda Śląska Wrocław radzi sobie w nowej dyscyplinie Napastnik odejdzie z Legii Warszawa?! Napastnik odejdzie z Legii Warszawa?!

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy