Nieobecność usprawiedliwiona - kto straci najwięcej przez PNA 2013

Nieobecność usprawiedliwiona - kto straci najwięcej przez PNA 2013 fot. Transfery.info
Szymon Podstufka
Szymon Podstufka
Źródło: Transfery.info

Przełom stycznia i lutego to moment, który przeklinają menedżerowie wielu europejskich zespołów. Wtedy z klubowych maszynerii zabierane są ważne elementy po to, by uczestniczyć w coraz śmieszniejszym turnieju o mistrzostwo piłkarskiej Afryki.

Spadającą rangę kontynentalnego czempionatu było widać choćby rok temu w Gabonie i Gwinei Równikowej. To, co na tamtym turnieju wyprawiała choćby naszpikowana gwiazdami w ofensywie reprezentacja Senegalu (z Dembą Ba, Mamadou Niangiem czy Papissem Cisse na czele), czy też ślizgająca się aż do półfinału, dzięki sporadycznym i krótkim błyskom, drużyna Ghany wołało o pomstę do nieba. 

Dlatego właśnie świadomość, że w latach 2012-2013 Puchar Narodów Afryki odbędzie się dwukrotnie, nie dawała po nocach spać trenerom, u których zawodnicy z Czarnego Lądu są postaciami kluczowymi. Po pierwsze dlatego, że układanka personalna na miesiąc legnie w gruzach, a po drugie dlatego, że będą musieli męczyć się z oglądaniem piłki na bardzo niskim poziomie (patrząc na PNA na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat, degrengoladę rangi turnieju można porównać do zejścia z poziomu Ligi Mistrzów - oczywiście zachowując rozsądne proporcje - do poziomu Pucharu Intertoto) z różańcem w ręku. Modląc się o to, by z pięciu meczów nieobecności nie zrobiło się dwadzieścia pięć, bo jakiś rzeźnik z Republiki Zielonego Przylądka czy Nigru wymyślił sobie, że połamie nogi braciom Toure, Mbokaniemu, Andre Ayew i Bóg wie, komu jeszcze. Przy takich różnicach w wyszkoleniu technicznym nie trudno bowiem o bezradność, która w 90 minut może z łatwością przerodzić się w nienawiść i wściekłość.
 
Najgłębiej odetchnął więc chyba Alan Padrew, gdy okazało się, że wśród wielkich nieobecnych (których z każdym czempionatem jest co najmniej dwóch-trzech) znalazła się reprezentacja Senegalu. Co prawda Cheicka Tiote będzie na St. James Park brakować, jednak wobec pozostania Cisse i Ba, Padrew zaoszczędzi sobie nieco nerwów (i włosów na głowie). W Barcelonie (Alex Song), Marsylii (Nicolas Nkoulou), czy też w Rennes (Jean II Makoun, Jean-Armel Kana-Biyik) nikt płakać nie będzie z powodu Kamerunu, natomiast wyrastający na jedną z największych młodych gwiazd FC Basel, Mohamed Salah będzie mógł spokojnie hasać sobie na skrzydłach po boiskach Szwajcarii.
 
Kogo zatem czeka największy ból głowy na przełomie stycznia i lutego? Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem to, że najwięcej reprezentantów na PNA 2013 pośle francuska Ligue 1. Szacunkowo doliczyliśmy się 51 graczy, jednak dokładną ich liczbę poznamy oczywiście dopiero, gdy selekcjonerzy podadzą do wiadomości publicznej powołania na turniej. 
 
 
Daleko za plecami ligi francuskiej (z 20 prawdopodobnymi kadrowiczami) znajduje się - co także większym zaskoczeniem nie jest - angielska Premier League (a także niższe ligi angielskie). Czoła peletonu trzymają się też Portugalia, Włochy, Belgia i Hiszpania. W pozostałych ligach ubytki są symboliczne.
 
Najbardziej na Pucharze Narodów Afryki może stracić Evian Thonon Gaillard, którego sytuacja może okazać się podobna do casusu Nicei z roku 2008. OGC Nice na PNA 2008 reprezentowało aż ośmiu zawodników, co w tamtej edycji stanowiło delegację spod bandery jednego klubu ze Starego Kontynentu największą. Oto skład zespołu Nicei w meczu z Marsylią, tuż przed wyjazdem na afrykańskie mistrzostwa (czerwonym konturem zaznaczeni powołani zawodnicy)
 
 
Pięć spotkań ligowych, w których "Les Aiglons" musieli sobie radzić bez swojej afrykańskiej piątki zakończyło się czterema porażkami i ledwie jednym remisem. Nie było w tym przypadku. Już w pierwszym meczu po powrocie reprezentantów udało się odnieść ważne zwycięstwo na przełamanie fatalnej serii, która niebezpiecznie zbliżyła Niceę do strefy spadkowej. Cóż się jednak dziwić - wystarczy spojrzeć, jak istotni to byli zawodnicy dla tamtej drużyny: Mamadou Bagayoko był kluczowym napastnikiem, Oneykachi Apam ostoją defensywy, Chaouki Ben Saada podstawowym lewoskrzydłowym, Traore i Fae często decydowali o obliczu środka drugiej linii, a Bamogo, Pote i Mouloungui często siali zamęt w szeregach rywali wchodząc z ławki. 
 
Evian w przyszłym roku również najprawdopodobniej będzie europejskim klubem najliczniej reprezentowanym w Republice Południowej Afryki. Ósemka, z której brakiem będzie musiał sobie poradzić trener Pascal Dupraz prezentuje się następująco:
 
Saber Khelifa - napastnik, jak dotąd 8 występów, 5 goli (najskuteczniejszy strzelec w zespole) i 1 asysta
Cedric Mongongou - środkowy obrońca, 11 występów
Zouhaier Dhaouadi - skrzydłowy, 8 występów, 1 gol
Jonathan Mensah - środkowy obrońca, 6 występów
Mohammed Rabiu - środkowy pomocnik, 14 występów, 1 gol, 1 asysta
Youssef Adnane - środkowy napastnik, 8 występów, 2 gole
Iheb Mbarki - prawy obrońca, 4 występy
Djakaridja Kone - defensywny pomocnik, 11 występów, 2 asysty
 
Na nieszczęście Evian wyróżnia się także Brice Dja Djedje z Wybrzeża Kości Słoniowej, który jako jedyny wystąpił w tym sezonie w każdym z siedemnastu spotkań Ligue 1 i ma już na swoim koncie jeden występ w dorosłej reprezentacji WKS. Jedynym zmartwieniem, które trener Dupraz ma z głowy wydaje się być fakt, że w tej samej kadrze jest zbyt duża konkurencja na pozycji napastnika, by powołać kolejnego z jego podopiecznych, Yannicka Sagbo.
 
A że biednemu zawsze wiatr w oczy przekonają się także Stade Brestois i AC Ajaccio, które to będą musiały się pogodzić ze stratą czterech zawodników. W pierwszym zespole będą to: Ahmed Kantari (kluczowy stoper, wszystkie mecze w tym sezonie w pełnym wymiarze czasowym), Jonathan Ayite (napastnik-joker, wchodzi w niemal każdym meczu, 2 gole jak dotąd) oraz dwie typowe "zapchajdziury" - Ousmane Coulibaly i Ismael Traore (w każdym meczu, w którym grali, występowali na innej pozycji). Ajaccio straci natomiast Chahira Belghazouaniego (4 bramki jak dotąd), Carla Medjaniego (kluczowy stoper), Mehdiego Mostefę (ważny defensywny pomocnik) oraz pierwszego prawego obrońcę, Fousseni Diawarę. Osłabienia w tych walczących o utrzymanie ekipach mogą sprawić, że widmo spadku do Ligue 2 zajrzy w oczy tak jednych, jak i drugich.
 
Oczywiście można mówić o tym, że te nazwiska to nic przy takich postaciach jak na przykład Yaya Toure, Sofiane Feghouli, bracia Ayew, John Obi Mikel, Kwadwo Asamoah, czy Lacina Traore, jednak kolejno Manchester City, Valencia, Marsylia, Chelsea, Juventus, a nawet Anży dysponują na tyle szeroką kadrą, że poradzą sobie z zatarciem tej - mniejszej lub większej - niedogodności.
 
Warto zauważyć też, że najliczniej reprezentowanymi zespołami na mistrzostwach Czarnego Lądu zwykle są drużyny dolnej połówki tabeli (przede wszystkim w Ligue 1). - Wynika to z faktu, że mocniejsze zespoły mogą sobie pozwolić na kalkulowanie: tego nie weźmiemy, bo stracimy go na Puchar Narodów Afryki - mówi Henryk Kasperczak, były trener reprezentacji Senegalu, Tunezji oraz Mali. - To zresztą świadomy wybór każdej drużyny - mecze reprezentacji, na które w obliczu przepisów FIFA muszą zawodnika puścić, są wliczone w każdy transfer afrykańskiego piłkarza.
 
W naszej opinii, z klubów mniej licznie reprezentowanych na Pucharze Narodów Afryki 2013, najbardziej ucierpi Anderlecht Bruksela, którego ofensywa to na chwilę obecną głównie Dieumerci Mbokani. Reprezentant Demokratycznej Republiki Konga znalazł się w życiowej formie i 18 bramek w 21 meczach doskonale taki stan rzeczy odzwierciedla. Podobnie sprawa się ma z Brownem Ideye (17 spotkań i 13 trafień dla Dynama Kijów w Premier Lidze), Wilfriedem Bonym (19 goli w 21 meczach Vitesse w tym sezonie) czy Cheickiem Tiote (kluczowa postać w pomocy Newcastle), jednak z Evian, a także Ajaccio i Brestem te osłabienia - tak jak wspominaliśmy wcześniej - nie mogą się równać.
 
Również i zawodnikom nie są na rękę takie wyjazdy w środku sezonu, mogące zaowocować utratą miejsca w składzie. Zresztą to tylko jedna z obaw, jaką do walizki spakuje około 170 afrykańskich piłkarzy, na co dzień grających w Europie. - Głównym problemem są finanse. Świetnie zarabiający w klubach zawodnicy nie będą zainteresowani groszami, jakie zaoferować im mogą rodzime federacje. Ważna jest także kwestia bezpieczeństwa - wszyscy pamiętamy, jak ostrzelany został autokar wiozący reprezentację Togo przed Pucharem Narodów Afryki w Angoli - mówi Kasperczak. 
 
 
Rangę turnieju obniża dodatkowo nastawienie piłkarzy, które sprowadza się tak naprawdę do trzech odmiennych stanów motywacji:
 
- gram już w niezłym/bardzo dobrym europejskim klubie, więc w sumie mogę sobie pograć w kadrze, ale bez umierania za kraj; byle tylko nie wrócić z kontuzją;
- chciałbym się wybić do dobrego europejskiego klubu, a kiedy jeśli nie teraz (!?); 
- wszystko mi jedno, i tak po trzech meczach żegnam się z turniejem.
 
Ci pierwsi wychodzą więc na spotkania słabo umotywowani, ci drudzy napakowani tak wielką dawką adrenaliny i tak bardzo przekonani o tym, że koledzy z zespołu to tak naprawdę rywale do wysokich zarobków i gry w świetle reflektorów na boiskach Francji, Anglii czy innej Hiszpanii, natomiast trzecia grupa to wszyscy ci reprezentanci Sudanu, Mozambiku, Republiki Zielonego Przylądka, Nigru i tym podobnych rewelacji kwalifikacji, którzy europejskiej piłki zakosztują tylko w odosobnionych przypadkach i którzy - prędzej czy później - godzą się z walką jedynie o trzecie miejsce w grupie. Jeśli więc znajdzie się drużyna, której zawodnicy będą ponad to (sztandarowy przykład - Egipt 2006-2010, którego zawodnicy w większości grali w ojczyźnie, gdzie ani pieniędzy, ani sławy, ani sukcesów na arenie afrykańskiej nie brakuje, a których doskonale podporządkować sobie i swojej taktyce potrafił Hassan Shehata), rodzi się murowany wręcz faworyt do medalu. W ostatnich czterech edycjach (trzy zwycięstwa "Faraonów" i jedno Zambii) - za każdym razem takie zespoły zdobywały złoto.
 
Mistrzostwa te wydają się więc być nie na rękę niemal wszystkim. Klubom - bo tracą zawodników na prawie cały miesiąc (o ile oczywiście nie wrócą z kontuzją), zawodnikom - bo mogą stracić miejsce w jedenastce swojej drużyny klubowej, a także reprezentacjom - bo przez wspominane wcześniej czynniki ich poziom odbiega od łącznego potencjału wszystkich graczy. A jednak spróbujcie powiedzieć kibicom na Czarnym Lądzie, że Puchar Narodów Afryki to sól w oku europejskiej piłki klubowej. My właśnie w tych ludziach upatrujemy nadziei na to, że kolejny czempionat będzie lepszy od poprzednich. Bo tak kolorowych, głośnych (wuwuzele!) i zakochanych w futbolu trybun nie ma chyba nigdzie indziej na świecie.

Zobacz również

Relacje transferowe na żywo [LINK] Relacje transferowe na żywo [LINK] Robert Lewandowski za 500 tysięcy euro?! Znany klub przegapił życiową okazję Robert Lewandowski za 500 tysięcy euro?! Znany klub przegapił życiową okazję „Erik Expósito był jedną nogą w nowym klubie” „Erik Expósito był jedną nogą w nowym klubie” Waldemar Sobota ponownie w reprezentacji Polski? Była gwiazda Śląska Wrocław radzi sobie w nowej dyscyplinie Waldemar Sobota ponownie w reprezentacji Polski? Była gwiazda Śląska Wrocław radzi sobie w nowej dyscyplinie Napastnik odejdzie z Legii Warszawa?! Napastnik odejdzie z Legii Warszawa?! Transfery - Relacja na żywo [29/03/2024] Transfery - Relacja na żywo [29/03/2024] Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu Xabi Alonso zaskoczy wszystkich?! Sensacyjna decyzja wisi w powietrzu „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport „Kot bijący się echem w zupełnej d*pie”. Artur Boruc odpowiada TVP Sport Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?! Nowy faworyt do zastąpienia Jürgena Kloppa w Liverpoolu?!

Najnowsze informacje

Ekstra

Ekstra

Nasi autorzy