Portugalczyk trafił do ekipy „Królewskich” w 2011 roku i od
tamtej pory wiodło mu się w niej różnie. O ile na początku dość często pojawiał się on na
murawie, to z czasem liczba występów regularnie malała. Mocno
przyczyniły się do tego oczywiście również problemy zdrowotne.
Wynikiem tego były wypożyczenia - najpierw do AS Monaco, a
następnie właśnie do Sportingu. Coentrão planowo będzie
występował w nim do 30 czerwca.
- Wszystko idzie obecnie
bardzo dobrze. Jestem szczęśliwy, że trafiłem do Sportingu. Czuję
się tutaj ważny i nie narzekam na zdrowie, z którym miałem problemy
w Madrycie.
- Prawda jest taka, że gdy ludzie cię
krytykują, nie zwracają uwagi na wiele aspektów. Ja miałem
przecież przed sobą Marcelo. Mar-ce-lo! Nie mówimy o
byle kim. W pierwszym sezonie sięgnęliśmy po mistrzostwo
Hiszpanii. Grałem sporo, bo -licząc wszystkie rozgrywki - zanotowałem
ponad 30 występów. Drugi nie był dobry dla żadnego z nas, a w trzecim, z
Ancelottim na ławce, sięgnęliśmy po triumf w Lidze Mistrzów.
Oprócz meczu finałowego zagrałem w ćwierćfinałach i
półfinałach. Wtedy wszystko zaczęło się jednak komplikować z
powodu kontuzji. Ludzie, którzy krytykują, robią to bez
jakiejkolwiek wcześniejszej analizy.
- Jorge Jesus
(szkoleniowiec Sportingu - red.) jest dla mnie niezwykle ważnym
trenerem. Współpracowałem z nim już jako 19-latek. To on zrobił
ze mnie lewego obrońcę. Wiedziałem, że ponowna praca z nim będzie
dla mnie świetnym wyjściem. Ufa mi, a to - przynajmniej dla mnie -
jest w futbolu kluczowe.
- W Madrycie było inaczej. I nie
chodzi o to, że Zinédine Zidane nie dawał mi tego zaufania. Po
prostu w pewnym momencie nie szło mi dobrze. Musiałem wyjechać, by
wrócić do regularnego grania i znowu być pewnym siebie.
-
Będąc w Madrycie, często pytałem sam siebie, co się ze mną
dzieje. Czy zapomniałem, jak się gra w piłkę? Momentami, w
których mówiłem sobie, że dalej jestem dobrym piłkarzem, były
tylko chwile, gdy przebywałem w reprezentacji. Pewność siebie jest
niezwykle istotna, a w Madrycie mi jej brakowało - przyznał
Coentrão.
„Będąc w Realu Madryt, pytałem sam siebie, czy aby nie zapomniałem, jak się gra w piłkę”
fot. Transfery.info
Fábio Coentrão opowiedział w rozmowie z „Marcą” o swoim pobycie w Realu Madryt oraz o tym, jak czuje się obecnie w Sportingu.