Prawdopodobnie nie ma na świecie
chłopca, który musi zmagać się z większą presją niż
Agüero-junior. Chłopiec, nie dość, że jest pierworodnym
gwiazdora Manchesteru City, to za dziadka ma Diego Maradonę. Wielu
argentyńskich kibiców oczywiście widzi w nim przyszłą gwiazdę
światowego formatu.
W niedzielę Agüero-junior oglądał z
trybun spotkanie pomiędzy Boca Juniors, a Colón. Ekipa z La
Bombonery pewnie wygrała je 4:1. Prawdopodobnie był to ostatni mecz
przed własną publicznością Carlosa Téveza, który lada moment
powinien przenieść się do Chin. Po ostatnim gwizdku Tévez spotkał
się z chłopcem i podpisał się na jego koszulce.
„Bardzo
dziękuję za uszczęśliwienie synka. Nigdy nie widziałam go tak
cichego, a zarazem podekscytowanego” - napisała po wszystkim na
Twitterze jego mama, Gianinna Maradona.
Z pozoru mało istotna sytuacja
wywołała ogromne zamieszanie. Sporo osób stwierdziło, że młody
Agüero... nie może kibicować Boca. Co prawda barwy „Los
Bosteros” reprezentował jego dziadek, ale tata jest już
wychowankiem i zadeklarowanym fanem Independiente.
W rezultacie Giannina Maradona odniosła
się do sprawy raz jeszcze. „Kiedy jego tata wróci do Argentyny i
pójdzie do Independiente, on z pewnością będzie nosił koszulkę
tego klubu. Na razie cieszy się z chodzenia na Bombonerę. Pozwólmy
mu wybrać w spokoju” - napisała.