Tymczasowe zawieszenie na grającego w Nagoyi Grampus napastnika nałożyła Azjatycka Konfederacja Piłkarska. To efekt wykrycia w organizmie Świerczoka niedozwolonej substancji po październikowym meczu Azjatyckiej Ligi Mistrzów, w którym jego zespół mierzył się z Pohang Steelers (0:3).
Zgodnie z treścią przedstawionego komunikatu polski zawodnik został zawieszony do momentu wydania ostatecznej decyzji przez Komisję Dyscyplinarną i Etyczną AFC, i do tego czasu nie może grać w meczach Nagoyi.
Do niezbyt przyjemnych doniesień na łamach Sportowefakty.wp.pl odniósł się Kołakowski.
- Kuba miał robione badania także wcześniej: przed mistrzostwami Europy, w trakcie turnieju i przed transferem do Japonii. Za każdym razem wyniki testów antydopingowych były negatywne, Kuba był czysty. W Japonii Kuba stosował się wyłącznie do zaleceń pracowników klubu. Nie szukał rozwiązań na własną rękę - przyznał menedżer (cały tekst TUTAJ).
Nagoya bada sprawę i póki co nie zamierza podejmować żadnej decyzji dotyczącej przyszłości Świerczoka w klubie. Japończycy czekają na wyniki próbki B.