Dziś kluby z Premier League mają ostatni dzień na dokonanie wzmocnień w zespołach, dlatego działacze prowadzą gorączkowe rozmowy w sprawie ostatnich transakcji. Nie inaczej jest w Arsenalu, który choć miał tego lata nieco ograniczony budżet transferowy, zdołał sprowadzić kilku ciekawych zawodników. Emery'emu jednak wciąż mało i Hiszpan zamierza odpowiedzieć na wielkie transfery rywala zza miedzy - Chelsea („The Blues” sprowadzili w środę Kepę Arrizabalagę oraz Mateo Kovačicia).
Od kilku dni pojawiały się informacje o możliwym transferze Ousmane'a Dembélé. Skrzydłowy Barcelony nie mógł liczyć w poprzednim sezonie na regularne występy, ponieważ stracił pierwszą część sezonu na leczeniu poważnej kontuzji. Po sprowadzeniu Malcoma zawodnik poczuł, że dodatkowa konkurencja z pewnością nie pomoże mu w walce o skład, dlatego też Francuz coraz poważniej rozważa odejście.
„Mundo Deportivo” informuje, że wykorzystać to planuje właśnie Emery. Menedżer widzi dla 21-latka miejsce w swojej drużynie i chce dokonać wielkiego transferu „last minute”, który pozwoli na realne planowanie walki o wyższe cele w lidze. Łączna wartość transakcji miałaby wynieść 100 milionów euro.
Na ten moment Arsenal nie jest w stanie wypłacić z miejsca całej tej kwoty, ale działacze mają konkretny plan działania. Strony mogą osiągnąć porozumienie w kwestii wypożyczenia na jeden sezon, za które „Blaugrana” otrzyma 10 milionów. Po zakończeniu kampanii „Kanonierzy” mogliby wykupić byłego gracza Borussii Dortmund za 90 milionów.
Tak przeprowadzona operacja pozwoliłaby Katalończykom odzyskać sporą część wydanej kwoty (105 milionów plus możliwe 40 milionów w formie bonusów). Zawodnik z kolei mógłby cieszyć się regularną grą, a londyńczycy poważnym wzmocnieniem ataku.
Na razie pozostaje czekać na odpowiedź ekipy z Camp Nou. Do tej pory klub nie planował rozstawać się z Dembélé, ale jeśli ten faktycznie może mieć problemy w walce o skład, wypożyczenie może zostać uznane za najlepsze rozwiązanie dla każdej ze stron.