Ekipa z BayAreny sięgnęła po upragniony debiutancki tytuł mistrza Niemiec. Dokonała tego w oszałamiającym stylu, nie ponosząc do tej pory ani jednej porażki nie tylko w Bundeslidze, ale we wszystkich rozgrywkach.
Z tego też powodu wokół klubu zaczęli krążyć wysłannicy mocniejszych oraz bogatszych europejskich drużyn, szukający swoich szans na przejęcie wyróżniającym się piłkarzy w układance trenera Xabiego Alonso.
Przedstawiciele Bayeru Leverkusen zapewnili już jakiś czas temu, że będą zmuszeni do zakończenia współpracy z jednym z takich graczy, by pozyskać środki na sprowadzenie dwóch lub trzech zawodników na jego miejsce.
Prezes Fernando Carro stwierdził wprost, że tego lata pewny swojej przyszłości w mistrzu Niemiec może być Florian Wirtz. Poza nim chciałby także zatrzymać Jonathana Taha.
W jego przypadku sytuacja wygląda jednak nieco inaczej, ponieważ w połowie 2025 roku wygasa obowiązujący go kontrakt i jeżeli obie strony nie wypracują nici porozumienia, to środkowy obrońca zostanie sprzedany. Zainteresowanie nim przejawia Bayern Monachium, ale nie podjął jeszcze żadnych rozmów z ligowym rywalem.
- Chcemy przedłużyć z nim współpracę. Jesteśmy klubem, który nie wypuści zawodników za darmo. Oznacza to, że musimy przedłużyć kontrakt, w przeciwnym razie go sprzedamy - zapewnił działacz w sprawie sytuacji środkowego obrońcy na antenie Sky.
- Rozmawialiśmy z Jonathanem, bardzo go cenimy. Wie, że klub i my wszyscy chcemy zatrzymać go w Leverkusen. On to wie. Jednak szanujemy również jego wolę. Zobaczymy, czy ostatecznie zostanie z nami, czy odejdzie gdzie indziej. Mamy nadzieję, że zostanie - dodał.
Tah zanotował sześć trafień i asystę w 41 meczach w bieżących rozgrywkach.