Becali odrzucił ofertę za Moruţana na siedem milionów euro, by dwa tygodnie później przyjąć... cztery miliony euro

Ekipa FCSB już na etapie drugiej rundy Ligi Konferencji Europy musiała uznać wyższość lepiej dysponowanego Szachtiora Karaganda. Wtedy to jasne stało się, że brak gry w kontynentalnych rozgrywkach władze klubu muszą powetować sobie sprzedażą najlepszych graczy.

W ten sposób na myśl przychodzi sylwetka wielkiego talentu rumuńskiej piłki i gwiazdora stołecznej drużyny, którym jest Olimpiu Moruţan.

22-latek już od jakiegoś czasu pozostawał w kręgu zainteresowań europejskich potentatów. Pytały o niego kluby z Premier League i Serie A. Najgłośniej jednak mówiło się o nim w kontekście przenosin do ligi tureckiej. Tam najmocniej o jego względy zabiegało Galatasaray.

Ekipa mająca siedzibę w Stambule już parokrotnie rozmawiała z FCSB w kwestii sprowadzenia ofensywnego pomocnika, ale do tej pory spotykała się ze ścianą.

Dla przykładu jeszcze dwa tygodnie temu oferta złożona przez ekipę znad Bosforu opiewała na siedem milionów euro. Została ona jednak odrzucona przez egocentrycznego właściciela klubu George Becaliego.

W ostatnich dniach Turcy postanowili jednak ponowić propozycję, ale w nieco innej specyfikacji. Zaoferowali 4,2 miliona euro podstawy, a także półtora miliona euro, jeśli uda im się awansować do Ligi Europy. Ponadto zobowiązali się do wypłacenia 20 procent kwoty od ewentualnego kolejnego transferu Moruţana.

Na propozycję z pozoru mniej korzystną, niżeli ta poprzednia, Becali postanowił przystać i rumuński piłkarz przejdzie testy medyczne przed przenosinami do Galatasaray. Po nich złoży podpis pod umową.

22-latek rozegrał w poprzednim sezonie łącznie 36 meczów. W tym czasie strzelił osiem goli i zanotował 15 asyst.

Kontrakt wiąże go z FCSB do 30 czerwca 2023 roku.