Bendtner wspomina imprezę przed debiutem w reprezentacji. „Narobiłem w spodnie i zwymiotowałem na wszystko, co mnie otaczało”

Choć środkowy napastnik ma dopiero 31 lat, w piłkarskim światku jest znany od dawien dawna. Duńczyk był bowiem bohaterem wielu skandali, a u kibiców zasłużył sobie nawet na przydomek „Lord Bendtner”. Nie może zatem dziwić fakt, że gdy tylko światło dzienne ujrzała jego autobiografia, zwróciła ona ogromną uwagę.

Piłkarz Kopenhagi w swojej książce pisze, że cztery dni przed debiutem z reprezentacją Polski upił się do nieprzytomności, a koledzy z kadry pomogli mu w dotarciu do hotelowego pokoju. Nie przeszkodziło mu to jednak w strzeleniu gola „Biało-Czerwonym”.

„Byłem na tyle nieświadomy, gdzie jestem, że narobiłem w spodnie i zwymiotowałem na wszystko to, co mnie otaczało”.

Według Bendtnera imprezy na zgrupowaniu reprezentacji Danii to już tradycja.

„Nasze pokoje zawsze znajdują po jednej stronie hotelu, w tym samym czasie dziewczyny robią zakupy i rezerwują pokoje w drugiej części hotelu. Kiedy Morten Olsen [selekcjoner Danii w latach 1999-2015 - przyp. red.] szedł spać, przemieszczaliśmy się po cichu i dołączaliśmy do dziewczyn. Jest to już tradycja, która istnieje od dawna”.

O te słowa zapytani zostali już m.in. Peter Møller, dyrektor sportowy reprezentacji Danii, selekcjoner Åge Hareide oraz jego asystent Jon Dahl Tomasson. Wszyscy zgodnie zaprzeczyli, że takie wydarzenia mają miejsce, a Hareide dodał, że jego podopieczni zachowują się wzorowo.

W książce opisywane są również kłótnie Duńczyka z Arsène’em Wengerem, Thierrym Henrym czy schadzki w jego domu podczas wypożyczenia do Birmingham City. 31-latek nie szczędzi także krytycznych słów wobec siebie, zdradzając, że przez hazard w trakcie jednej nocy potrafił przegrać 270 tysięcy euro.

Autobiografia „Both Sides” swoją premierę ma dzisiaj. Książka ukazała się w języku duńskim.

Bendtner był piłkarzem m.in. Arsenalu, Juventusu czy Wolfsburga. Z kolei w kadrze narodowej wystąpił jak dotąd 81 razy i strzelił 30 goli.